Konflikt na Półwyspie Koreański. USA zaryzykują militarne rozwiązanie?

Wszystkie dotychczasowe wielostronne mechanizmy dyplomatyczne nie przyniosły rozwiązania kryzysu wokół Korei Płn. i następuje moment przesilenia w kierunku rozwiązywania problemu przez mocarstwa – swoistego „koncertu mocarstw” – mówił prof. Dominik Mierzejewski z Ośrodka Spraw Azjatyckich UŁ.

2017-09-04, 14:08

Konflikt na Półwyspie Koreański. USA zaryzykują militarne rozwiązanie?

Korea Północna przeprowadziła w niedzielę próbę broni atomowej. Według wstępnych szacunków, które południowokoreańska agencja Yonhap przywołuje za przedstawicielem władz w Seulu, moc rażenia testowanego w niedzielę ładunku wynosiła ok. 50 kiloton. Dla porównania - bomba atomowa zrzucona przez USA na Hiroszimę w 1945 roku miała moc 15 kiloton.

Media w Pjongjangu podały w niedzielę, że próba z użyciem bomby wodorowej przeznaczonej do montażu na międzykontynentalnych pociskach balistycznych (ICBM) zakończyła się "całkowitym powodzeniem". Była to szósta - i wszystko wskazuje na to, że najpotężniejsza dotąd - próba jądrowa Korei Płn.

Prof. Mierzejewski podkreślił, że kryzys koreański jest permanentny i nie udało się w sposób wielostronny tego problemu rozwiązać.

- Ten kryzysy jest permanentny i wydaje się, że jeśli spojrzymy szerzej na stosunki międzynarodowe, jest to pewien moment przesilenia od mechanizmów wielostronnych, do mechanizmów rozwiązywania problemów przez mocarstwa - swoistego rodzaju "koncertu mocarstw" - podkreślił ekspert z UŁ.

REKLAMA

Zwrócił uwagę, że ta „przepychanka”, która ma w tej chwili miejsce między Stanami Zjednoczonymi, Chinami a Rosją, przypomina myślenie Henry Kissingera, oparte na XIX wiecznej koncepcji „koncertu mocarstw”. - Wobec powyższego nie bierzemy już mniejszych aktorów do rozwiązania tego problemu, ale naciskamy na to, żeby duzi wzięli odpowiedzialność za to, co się dzieje - ocenił.

Ekspert podkreślił, że Chińczycy cały czas mówią o tym, żeby kryzys koreański rozwiązać dyplomatycznie, bowiem konflikt z Koreą Płn. oznaczałby ograniczenie dostaw ropy do chińskich portów.

- Z punktu widzenia Chińskiej Republiki Ludowej konieczne jest pokojowe rozwiązanie dlatego, że każdy konflikt z Koreą Płn. wiąże się z ograniczeniami dostaw ropy przez cieśninę Malaka, Morze Południowochińskie, Morze Wschodniochińskie, aż do portów chińskich. Warto o tym pamiętać, że 36 proc. światowego transportu morskiego ropy odbywa się właśnie tym kanałem - dodał.

W jego ocenie, z tego punktu widzenia Chińczycy nie mogą iść na zaognienie kryzysu, ponieważ nie mają tak dużych rezerw paliwowych, żeby w miarę przedłużającego się konfliktu, podtrzymać swój wzrost gospodarczy oparty na różnego typu paliwach.

REKLAMA

- Podobnie Japonia i Korea Płd. Ten problem, o którym mówi się od niedawna - wpływu tego konfliktu na międzynarodowe rynki paliwowe - z punktu widzenia Chin wydaje się być kluczowy - zaznaczył prof. Mierzejewski.

pp/PAP


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej