"Zginął w obronie dobra"
Lech Kaczyński zaapelował o pamięć o zmarłym policjancie Andrzeju Struju. Prezydent podkreślił, że jego postawa powinna być symbolem wiernej służby państwu.
2010-02-19, 15:32
Posłuchaj
Na warszawskim Cmentarzu Północnym pochowano podkomisarza Andrzeja Struja, zabitego 10 lutego przez pijanych nastolatków.
Ceremonię pogrzebową poprowadził metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz. Wzięli w niej udział prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, policjanci oraz wielu warszawiaków. W momencie złożenia trumny do grobu policyjna kompania reprezentacyjna oddała salwę honorową. Na grobie złożyli wieńce: prezydent, premier, minister spraw wewnętrznych, komendant główny policji oraz prezydent Warszawy.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele św. Ignacego Loyoli w Warszawie. Oprócz prezydenta uczestniczyli w nich między innymi premier Donald Tusk, metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz oraz Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk.
Lech Kaczyński zaapelował o pamięć o zmarłym policjancie Andrzeju Struju. Prezydent podkreślił, że jego postawa powinna być symbolem wiernej służby państwu. Prezydent podkreślił, że jest dumny z postawy Andrzeja Stuja. Przypomniał, że w czasach, gdy praca w policji nie wiąże się ze szczególnymi przywilejami, policjant stanął w obronie innych, chociaż nie był na służbie.
"Zginął, bo był policjantem z prawdziwego zdarzenia. Obyśmy takich funkcjonariuszy ja Andrzej Struj mieli jak najwięcej, bo wtedy możemy o losy naszej ojczyzny być spokojni" - podkreślił prezydent Kaczyński.
REKLAMA
Komendant Główny Policji powiedział, że Andrzej Struj zginął w obronie dobra. Podczas pogrzebu warszawskiego policjanta, zabitego przez bandytę, Andrzej Matejuk przypomniał, że podkomisarz Struj był dobrym policjantem i lubianym kolegą. Komendant Główny zapewnił, że pamięć o nim będzie żyć w sercach funkcjonariuszy. Obiecał także, że policja nie zapomni o rodzinie zabitego. Komendant Matejuk złożył jej kondolencje, podziękował też za przybycie na uroczystości pogrzebowe.
Młodszy inspektor Bogdan Krzyszczak, przełożony Andrzeja Struja z warszawskiej komendy policji, powiedział, że żadne słowa nie oddadzą uczuć kolegów zabitego. "Dziś brakuje nam Ciebie bardziej niż kiedykolwiek indziej" - powiedział inspektor Krzyszczak przypominając, że Andrzej Struj zawsze stawiał się na służbę, a koledzy wiedzieli, iż mogą na niego liczyć. Dodał, że zabity pozostawił w smutku kolegów i wszystkich policjantów. Wierzą jednak, że Andrzej Struj patrzy na nich z góry, z szeregów Michała Archanioła.
"Tam, dokąd się udał, nie ma zła"
Wdowa po zabitym policjancie, Anna, podziękowała wszystkim, którzy wspierali ją i rodzinę w ostatnich dniach: policjantom, ich przełożonym, sąsiadom, a także nieznanym ludziom. "Tam, dokąd się udał, nie ma zła" - powiedziała wdowa po zabitym.
Miał odwagę, której ludziom często brakuje - mówił kapelan policjantów garnizonu warszawskiego ks. Józef Jachimczak w homilii."Na warszawskiej Woli był tylko jeden głos - sumienia policjanta. Nie zawahał się. (...) Miał odwagę, której ludziom często brakuje, jako jedyny zareagował na akt wandalizmu" - mówił kapelan.
Dodał, że Struj przez wiele lat, jako policjant walczył z przestępczością i pomagał ofiarom przestępstw, ale najważniejsze były dla niego jego dzieci (osierocił dwie córki - PAP). "Trudno uwierzyć, że wieczorami ten silny mężczyzna śpiewał kołysanki swoim dziewczynkom. Niech promień waszego ojca, taty zawsze na was pada" - podkreślił, zwracając się bezpośrednio do córek funkcjonariusza.
REKLAMA
Zaznaczył również, że ma nadzieję, iż tragiczna śmierć policjanta będzie nauką dla społeczeństwa - jak odróżniać dobro od zła. "Ważne jest fascynowanie człowieka człowiekiem prawdziwym, bo to jest ewangelizacja" - powiedział. Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegłą środę. Funkcjonariusz zginął, ponieważ zwrócił uwagę dwóm 18-latkom, którzy najpierw przeklinali na przystanku tramwajowym przy ul. Połczyńskiej (warszawska Wola), a później rzucili w kierunku jednego z wagonów koszem na śmieci. Jeden z wyrostków przytrzymywał go; drugi, zadał mu kilka ciosów nożem. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej funkcjonariusza nie udało się uratować. Jego oprawcy usłyszeli zarzuty zabójstwa i zostali aresztowani.
Andrzej Struj zginął w ubiegłym tygodniu, gdy na jednym z warszawskich przystanków raniony śmiertelnie przez napastnika. Będący w cywilu funkcjonariusz zareagował, gdy jeden z dwóch młodych ludzi rzucił żelaznym koszem w tramwaj.
Zmarłego policjanta żegnały syreny radiowozów. Jego pamięć uczczono minutą ciszy na przystanku, na którym ugodzono go nożem.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP
REKLAMA