Haiti: dramat dzieci. "Każde ma jakąś infekcję"
Trzęsienie ziemi na Haiti osierociło tysiące dzieci w tym kraju - podaje UNICEF.
2010-01-23, 09:03
Posłuchaj
ONZ-owska agenda alarmuje, że większość z poszkodowanych dzieci potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej i psychologicznej.
Sierocińce, które przetrwały trzęsienie ziemi są teraz przepełnione. Przybywa w nich najmłodszych, których tożsamość nie jest znana. Do jednego z sierocińców na przedmieściach Port-au-Prince kilka dni temu trafił 3-letni Johnny. Wiadomo o nim tylko tyle, że stracił rodziców. Opiekująca się chłopcem doktor Marie Conde mówi, że jego sytuacja jest dramatyczna. "On ma złamaną nogę i na tej nodze ma kilka ran. Ale on nie ma tutaj nikogo. Ostatniej nocy nie spałam, cały czas myślałam o Johnym. Pomyślałam, że może mogłabym zabrać go do siebie do domu, ale to nie będzie możliwe" - dodaje Conde.
Lekarze pracujący w sierocińcach i zajmujący się dziećmi w szpitalach alarmują, że w większości placówek brakuje leków i podstawowego sprzętu. Amerykańsko-haitańska pielęgniarka Dominique Toussant mówi, że w takich warunkach wielu najmłodszych pacjentom nie można pomóc. "Każdy tutaj ma jakąś infekcję. Wydaje mi się, że oni w końcu umrą. Nie mam tu nawet czym umyć rąk, bo została mi tylko jedna butelka odkażacza. Nie możemy zrobić dla nich nic.
Powinniśmy dać im znacznie mocniejsze leki, ale ich nie mamy" - powiedziała pielęgniarka.
UNICEF ostrzega równocześnie przed pochopnymi adopcjami dzieci z Haiti. Wiele spraw adopcyjnych, które rozpoczęły się jeszcze przed trzęsieniem ziemi zostało teraz przyspieszonych. Zdarza się też, że niektóre rodziny oddają obcokrajowcom swoje dzieci, bo straciły cały majątek i nie mają za co utrzymać najmłodszych.
REKLAMA
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA