Zamordowali ich komuniści. Teraz zostaną pochowani z honorami

Po 65 latach ciała komandorów, skazanych na podstawie sfingowanych zarzutów i zamordowanych przez komunistów, złożone zostaną na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni. Wcześniej spoczywali oni w bezimiennych mogiłach. W uroczystościach pogrzebowych, które rozpoczynają się w piątek, weźmie udział m.in. prezydent Andrzej Duda.

2017-12-15, 12:26

Zamordowali ich komuniści. Teraz zostaną pochowani z honorami
Warszawskie Powązki. Foto: Fotokon/Shutterstock

Posłuchaj

Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, profesor Krzysztof Szwagrzyk o pogrzebie komandorów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

16 grudnia 1952 roku, na podstawie wyroku Najwyższego Sądu Wojskowego straceni zostali kmdr por. Zbigniew Przybyszewski i kmdr Stanisław Mieszkowski oskarżeni o "próbę obalenia władzy ludowej". Cztery dni wcześniej rozstrzelany został skazany w tym samym procesie kmdr Jerzy Staniewicz. Oficerowie ci w okresie II RP służyli w Marynarce Wojennej; w kampanii 1939 roku walczyli na Helu. Ich miejsce pochówku przez długie lata nie było znane. Instytut Pamięci narodowej zlokalizował je w ostatnich latach na tzw. Łączce, która znajduje się na warszawskich Powązkach.


Powiązany Artykuł

szarek 1200 kow.jpg
Szef IPN o dekomunizacji Powązek: trzeba przenieść groby Bolesława Bieruta i Juliana Marchlewskiego

Uroczystości rozpoczną się dziś o godz. 12.00 wystawieniem trumien oficerów w kościele pod wezwaniem Bożego Ciała w Helu. Zaplanowano też uroczystości przed pomnikiem Obrońców Helu. Po południu trumny zostaną przeniesione na pokład jednego z okrętów Marynarki Wojennej i - na jego pokładzie - przewiezione do Gdyni, gdzie zostaną wystawione w kościele Marynarki Wojennej pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni-Oksywiu.

Jutro szczątki oficerów zostaną pochowane na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni. Sobotnie uroczystości rozpoczną się od mszy św. w intencji zamordowanych. Nabożeństwo odbędzie się rano w kościele Marynarki Wojennej RP pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gdyni Oksywiu. Odprawi je biskup polowy gen. bryg. Józef Guzdek. Po zakończeniu mszy kondukt z trumnami kryjącymi szczątki oficerów przejdzie na gdyński Cmentarz Marynarki Wojennej. Tutaj, w Kwaterze Pamięci, zostaną pochowani oficerowie.

Pośmiertne odznaczenia

W państwowym pogrzebie udział weźmie prezydenta Andrzej Duda. W trakcie uroczystości nastąpi wręczenie przedstawicielowi rodziny aktu pośmiertnego mianowania kmdr Jerzego Staniewicza na stopień kontradmirała. Wcześniej pośmiertnym awansem na stopień kontradmirała objęty został także Stanisław Mieszkowski.
Trzech oficerów Marynarki Wojennej - komandorzy Stanisław Mieszkowski, Jerzy Staniewicz i Zbigniew Przybyszewski - zostało zabitych strzałami w głowę w grudniu 1952 roku w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Na śmierć skazano ich w procesie, w którym - za rzekome szpiegostwo i dywersję - sądzonych było w sumie siedmiu komandorów. Wszyscy oficerowie jeszcze przez II wojną światową służyli w polskiej marynarce i w kampanii wrześniowej brali udział w obronie Helu.

W trakcie śledztwa prowadzonego w oparciu o sfingowane dowody, oficerowie byli wielokrotnie torturowani. Część z nich załamała się psychicznie i przyznała do winy, przed sądem wszyscy wycofali zeznania jako wymuszone.

REKLAMA

Zostali niesprawiedliwie osądzeni

Proces zakończył się wyrokami dożywotniego więzienia dla dwóch oficerów oraz śmierci wobec pięciu oskarżonych (dwóch zostało później ułaskawionych przez ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta). Miejsce pochówku trzech zamordowanych oficerów przez długi czas nie było znane. Dopiero w ostatnich latach, w efekcie prowadzonych przez zespół pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka IPN prac, zidentyfikowano je wśród szczątków znalezionych na tzw. Łączce - w kwaterze "Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. Szczątki kmdr. por. Zbigniewa Przybyszewskiego i kmdr. Stanisława Mieszkowskiego zidentyfikowano w 2014 roku, kmdr. Jerzego Staniewicza - w 2016 roku.

W 1956 roku wszystkich oficerów skazanych w procesie nazywanym "procesem komandorów" zrehabilitowano. Rok później komisja powołana po śmierci Bieruta dla zbadania przypadków łamania prawa w naczelnych wojskowych organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości, zdegradowała i usunęła z wojska oficerów, którzy brali udział w śledztwie i procesie.

Koniec prac poszukiwawczych

Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, profesor Krzysztof Szwagrzyk, który odnalazł w 2013 roku szczątki oficerów w Kwaterze "Ł" na Wojskowych Powązkach podkreśla, że te uroczystości są swoistym zwieńczeniem prac poszukiwawczych ofiar komunistów. Profesor wyjaśnia, że zespół którym kieruje, zajmuje się nie tylko odnajdywaniem miejsc pochówku ofiar obu totalitaryzmów, ale te działania kończą się pogrzebami, których ci ludzie byli pozbawieni.

Komuniści skazali ich na zapomnienie

Profesor Szwagrzyk przypomina, że komuniści nie dość, że mordowali niewinnych ludzi, to skazywali ich na zapomnienie, zakopując ich ciała w bezimiennych dołach między innymi na powązkowskiej "Łączce". Swoje ofiary komunistyczni oprawcy grzebali bez jakiejkolwiek informacji, kim są zamordowani. Na "Łączkę" przywieziono dodatkową warstwę ziemi, by przykryła ofiary zbrodni. W latach 60-tych zbudowano tam asfaltową drogę, a w latach 80-tych groby i pomniki osób zasłużonych dla komunistycznego reżimu. Jednak - podkreśla profesor Szwagrzyk - po latach z Kwatery "Ł" wydobyte zostały wszystkie szczątki, również trzech komandorów, którzy spoczywali pod asfaltową drogą.

Profesor Szwagrzyk przypomina, że oficerowie zginęli ponieważ byli niewygodni dla komunistycznych władz. "W strukturach bezpieki wojskowej zaliczono ich do grupy ludzi, z których autorytetem komuniści nie mogli się pogodzić" - powiedział Krzysztof Szwagrzyk.

PAP/IAR/Hryna

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej