Premier broni Ryszarda Czarneckiego. "Nie powinien tracić swojego stanowiska"

Ryszard Czarnecki oczywiście nie powinien tracić swojego stanowiska - ocenił w piątek premier Mateusz Morawiecki, pytany o to, czy wiceszef PE powinien stracić swoje stanowisko, w związku z porównaniem europosłanki Róży Thun do "szmalcownika". 

2018-01-12, 16:51

Premier broni Ryszarda Czarneckiego. "Nie powinien tracić swojego stanowiska"
Premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Posłuchaj

Mateusz Morawiecki: nasi oponenci sięgają do daleko ostrzejszych słów (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W czwartek liderzy czterech grup politycznych europarlamentu - Manfred Weber (EPL), Gianni Pittella (S&D), Guy Verhofstadt (ALDE) i Philippe Lamberts (Zieloni) - napisali list do szefa PE Antonio Tajaniego, domagając się odwołania wiceszefa PE Ryszarda Czarneckiego (PiS) w związku z jego wypowiedzią o Róży Thun (PO). 

Czarnecki 3 stycznia udzielił wywiadu portalowi niezalezna.pl. - Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek - powiedział w nim. Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu. 

- Co do wypowiedzi (Ryszarda Czarneckiego), czasami padają słowa trochę ostrzejsze, czasami mniej. Ja uważam, że pan przewodniczący Czarnecki oczywiście nie powinien tracić swojego stanowiska - powiedział szef polskiego rządu. 

"

Mateusz Morawiecki Co do wypowiedzi, czasami padają słowa trochę ostrzejsze, czasami mniej. Ja uważam, że pan przewodniczący Czarnecki oczywiście nie powinien tracić swojego stanowiska 

- Natomiast oczywiście ja bym w takiej sytuacji wskazał na niektóre wypowiedzi naszych oponentów, które są nie tylko daleko ostrzejsze, ale też niekulturalne - dodał Morawiecki. 

REKLAMA

Zaapelował również do opozycji o tonowanie charakteru swoich wypowiedzi. 

TVP Info

Krytyka Parlamentu Eurpejskiego

Szef europarlamentu Antonio Tajani, jak poinformowała rzeczniczka PE Marjory Van Den Broeke będzie rozmawiał w czwartek w Strasburgu z liderami grup politycznych PE na temat ich listu ws. wypowiedzi wiceszefa PE Ryszarda Czarneckiego o posłance Róży Thun 

Liderzy grup PE słowa Czarneckiego nazwali "niedopuszczalnymi i poniżającymi", "przekraczającymi granice dyskursu politycznego, na poziomie osobistym i instytucjonalnym". "Zajadłe ataki, mające zdyskredytować szanowanych europosłów, którzy bronią europejskich wartości, stały się codziennością, w szczególności po przyjęciu w listopadzie ub.r. rezolucji na sesji plenarnej na temat sytuacji w Polsce, gdy portrety sześciu europosłów PO zawisły w Katowicach (na szubienicach); ten atak po raz kolejny przekroczył granicę" - napisali w liście. 

REKLAMA

Autorzy listu chcą, żeby szef PE zastosował wobec Czarneckiego "sankcje zgodnie z zasadami praworządności PE". Wskazują na art. 21 regulaminu PE, który mówi o możliwości odwołania europosła z zajmowanego stanowiska. "Trudno sobie wyobrazić, że z takim stanowiskiem i postawą wobec kolegów Czarnecki nadal reprezentuje, jako wiceprzewodniczący, Parlament Europejski i Pana" - napisali, zwracając się do szefa PE. 

Komentarz Ryszarda Czarneckiego

Wiceszef Europarlamentu Ryszard Czarnecki powiedział Polskiemu Radiu, że wniosek o jego dymisję to dalszy ciąg ataku na Polskę. - Zawsze będę przedkładał interes własnej ojczyzny i własnego kraju nad karierę w jakiejkolwiek strukturze międzynarodowej. Dla mnie interes Polski i obrona tego interesu jest ważniejsza - powiedział Polskiemu Radiu Ryszard Czarnecki. Podkreślił też, że nikogo nie nazywał szmalcownikiem i że ma prawo przywoływać negatywne przypadki z polskiej historii. 

- Za rzecz negatywną uważam jeśli dziś politycy totalnej opozycji donoszą na własny kraj i bardziej bronią cudzych interesów aniżeli interes własnej ojczyzny - powiedział Polskiemu Radiu Ryszard Czarnecki.

koz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej