Kandydat postawił na swoim. Wystąpi w telewizji

2010-05-04, 16:47

Kandydat postawił na swoim. Wystąpi w telewizji

Zawarciem ugody zakończył się proces w trybie wyborczym, który kandydat na prezydenta Gabriel Janowski wytoczył telewizji Polsat za to, że bez wyjaśnienia przypomniała informację o jego dziwnym zachowaniu sprzed 10 lat, pokazując go w negatywnym świetle.

Chodzi o wydarzenia ze stycznia 2000 roku, kiedy Janowski - w czasie spotkania w Sejmie z organizacjami rolniczymi - nienaturalnie zachowywał się: podskakiwał, głośno licząc podskoki, gdy witał się z uczestnikami, całował po rękach kobiety i mężczyzn; nie poznawał ludzi, niektórych agresywnie klepał po ramieniu. Szybko został wyprowadzony. Miesiąc po tym zajściu - w lutym 2000 roku - Janowski tłumaczył, że jego zachowanie było wywołane "dużą dawką narkotyków", które podano mu wbrew jego wiedzy.

Zgodnie z ugodą, zawartą we wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie, Polsat umożliwi Janowskiemu dwukrotne wystąpienie na żywo w stacji Polsat News oraz wpłaci 25 tys. zł na cele charytatywne wskazane przez Janowskiego.

Wytaczając proces wyborczy Polsatowi, Janowski domagał się w ramach zadośćuczynienia umożliwienia mu przez telewizję wystąpienia na żywo w programie "Wydarzenia", by mógł odnieść się do sytuacji sprzed 10 lat; chciał też, by telewizja wpłaciła 50 tys. złotych na konto dowolnej instytucji charytatywnej.

Janowski powiedział po ogłoszeniu postanowienia, że jest zadowolony z zawartej ugody. Jak zaznaczył, czuje się zwycięzcą, a "dzisiejsza wygrana w sądzie" jest zapowiedzią późniejszego zwycięstwa w wyborach prezydenckich.

Pełnomocnik Telewizji Polsat Tadeusz Helwig powiedział, że zawarcie ugody było "pewną koniecznością". "Główną przesłanką do zawarcia ugody było nienarażanie się na dalsze trwanie sporu, które wiem, że byłoby bardzo przewlekłe" - zaznaczył.

Helwig wcześniej, podczas rozprawy, argumentował, że Polsat, prezentując informację o kandydatach na prezydenta, nie mógł pominąć informacji o zdarzeniu w Sejmie z udziałem Janowskiego. "Pan Gabriel Janowski pełnił wtedy (w 2000 roku) funkcję publiczną i było niemożliwym nieuwzględnienie tego wydarzenia" - podkreślił.

Jest to pierwszy proces wyborczy w tegorocznej kampanii przed czerwcowymi wyborami prezydenckimi.

mch, PAP

Polecane

Wróć do strony głównej