Sławomir Cenckiewicz o nowelizacji ustawy o IPN: nieprecyzyjna, może być zagrożeniem dla wolności badań

- Nowela ustawy o IPN, wprowadzająca kary za pomawianie narodu polskiego za zbrodnie z czasów wojny, choć wypływa z dobrych intencji, jest nieprecyzyjna i może być postrzegana za groźną dla wolności słowa i swobody badań naukowych - ocenił historyk Sławomir Cenckiewicz.

2018-02-16, 09:10

Sławomir Cenckiewicz o nowelizacji ustawy o IPN: nieprecyzyjna, może być zagrożeniem dla wolności badań

Sławomir Cenckiewicz podkreślił, że jest "niezwykle sceptycznie" nastawiony do nowelizacji ustawy o IPN. - Siłą państwa w walce o pamięć powinna być umiejętnie prowadzona polityka pamięci i obrony dobrego imienia, a nie odwoływanie się do paragrafów i karnych przepisów - powiedział. - W sytuacji kompletnej katastrofy związanej z naszym wizerunkiem i wieloletnimi zaniedbaniami, uciekanie się do przemocy kodeksowej może być uznane za objaw słabości państwa polskiego - ocenił wiceszef Kolegium IPN.

Dodał też, że wykonalność nowych przepisów ustawy o IPN w stosunku do obywateli obcych państw jest równa zeru. - Przecież żaden z krajów, w których pisze się kłamstwa o Polsce i "polskich obozach śmierci" nie zgodzi się z naszym punktem widzenia i odrzuci ewentualny wniosek ekstradycyjny - powiedział badacz.

- Uciekanie się do takich regulacji, w dodatku w tak nieprzejrzysty sposób opisanych, jest drogą do nikąd. Nie wiem bowiem, kto i na jakich zasadach będzie ustalał, czy jakiś dziennikarz w Argentynie napisał coś w zgodzie z faktami, czy z pogwałceniem faktów? Rozumiem, że te kwestie rozstrzygał będzie prokurator za pomocą biegłych historyków, których warsztat i poglądy zakwestionują za chwilę inni historycy - tłumaczył Cenckiewicz.

- Warto się zastanowić, czy państwo, które nie było w stanie ukarać własnych obywateli Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka i przeszukać za życia ich domostw, czy pociągnąć do odpowiedzialności karnej celebryty wkładającego narodową flagę w odchody na wizji, będzie w stanie zrealizować tak wyśrubowane przepisy ustawowe w stosunku do obywateli takich państw jak Stany Zjednoczone, Izrael, Francja czy Rosja? - pytał badacz.

- Prywatnie moją opinię potwierdzają wszyscy: historycy, politycy, urzędnicy a zwłaszcza prokuratorzy IPN. Zresztą zapisy noweli powstały faktycznie poza IPN - podkreślił.

Historyk skrytykował zapisy dotyczące zbrodni ukraińskich nacjonalistów

- Urastają one do miana nowej kategorii zbrodni popełnionych w dodatku w okresie 1925-1950. Żaden z historyków, których pytałem nie wie o co w tej chronologii chodzi - zaznaczył Cenckiewicz.

Badacz przypomniał też o działaniach wymiaru sprawiedliwości przy publikacji książki "SB a Lech Wałęsa" z 2008 roku, która potwierdziła w sposób dowodowy (poprzez m.in. odpisy donosów, ewidencji i opinii), że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

- Po publikacji książki "SB a Lech Wałęsa" z inicjatywy szefa ABW i Prokuratora Krajowego toczyło się śledztwo, a premier Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu i wielu polityków mówili publicznie, że są takie postaci w historii o których pewnych rzeczy pisać nie wolno, bo to naraża Polskę na złą opinię w świecie. Wówczas to prokurator ustalał fakty i analizował czy miałem prawo napisać o Wałęsie to czy tamto. Ja dziękuję za taką wolność słowa - zaznaczył Cenckiewicz.

mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej