Wybory parlamentarne na Węgrzech: rekordowa frekwencja. Kilometrowe kolejki do lokali wyborczych
W większości lokali wyborczych na Węgrzecho godz. 19 zakończyło się głosowanie w wyborach parlamentarnych. Według ostatnich danych o frekwencji, od 6 rano do godziny 17.00 zagłosowało ponad 63 procent wyborców. Wybory upłynęły pod znakiem rekordowej frekwencji, o wiele wyższej niż w poprzednim głosowaniu 4 lata temu. Przed niektórymi lokalami wyborczymi w Budapeszcie ustawiły się długie kolejki. Według portalu Index, niektórzy czekali nawet 3 godziny, aby oddać głos.
2018-04-08, 23:03
Narodowe Biuro Wyborcze zapewnia, że ci, którzy o godzinie 19.00 stoją jeszcze w kolejce nawet poza lokalem wyborczym będą mogli oddać swój głos. Oznacza to, że część z nich zostanie zamknięta później.
Ostatnie lokale wyborcze zostaną zamknięte prawdopodobnie z 3-godzinnym opóźnieniem, o 22.00. W jednej z dzielnic Budapesztu, przed 20.00, czyli godzinę po tym, jak oficjalnie miano zamknąć lokale wyborcze, kolejka chętnych liczyła 3 tysiące osób. Podobne problemy są w innych węgierskich miastach, jak Szeged, czy Pecs. Choć tam liczba oczekujących jest mniejsza.
Frekwencja w tegorocznych wyborach jest wyjątkowo wysoka, może to świadczyć o mobilizacji elektoratu opozycji. Według sondaży, im więcej Węgrów odda głos, tym większe szanse mają oponenci władz. Wyborcy w Budapeszcie, z którymi rozmawiał reporter Polskiego Radia, najczęściej podchodzą sceptycznie do obecnie rządzących, choć zdarzają się też zwolennicy Fideszu premiera Viktora Orbana.
REKLAMA
- 8 lat rządów Fideszu pokazało do czego jest zdolna ta partia. Służba zdrowia, oświata, infrastruktura - tu nie zrobiono nic - powiedziała 50-letnia mieszkanka Budapesztu. 40-letni mężczyzna, który przyszedł do lokalu wyborczego z dwójką dzieci i żoną popiera jednak rządzących. - Mam rodzinę i bardzo ważne są dla mnie wartości chrześcijańskie i dlatego popieram Fidesz - zaznaczył.
Z kolei szef zbliżonego do rządu ośrodka Medianezo, Levente Boros Bank wyraził pogląd w telewizji M1, że bardzo wysoka frekwencja może być niekorzystna dla niektórych partii opozycyjnych, bo podnosi próg wyborczy.
W trudnej sytuacji może natomiast znaleźć się koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Dialog, gdyż w jej przypadku próg wyborczy wynosi 10 proc., a także Koalicja Demokratyczna b. socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya, ponieważ - jak wskazał Boros Bank - ma „fanatyczną”, ale ograniczoną ilościowo bazę wyborczą.
Zdaniem Borosa Banka wysoka jak dotąd frekwencja może wynikać z tego, że – jak twierdzą partie opozycyjne – wiele osób oddaje „głosy protestu” w tych wyborach. Wskazał jednak także, że bardzo ładna pogoda w tę niedzielę sprzyja wycieczkom i wiele osób mogło zagłosować wcześnie rano, by potem opuścić miasta.
REKLAMA
Wstępne wyniki wyborów mają być znane około północy w niedzielę, a na ostateczne trzeba będzie poczekać do policzenia głosów oddanych listownie oraz w przedstawicielstwach dyplomatycznych. Szefowa Narodowego Biura Wyborczego Ilona Palffy wyraziła nadzieję, że uda się to zrobić do soboty 14 kwietnia.
Według sondaży przedwyborczych, partia Fidesz Viktora Orbana może liczyć na głosy ponad 40 procent wyborców, Jobbik na co piąty głos, a inne ugrupowania opozycji: Partia Socjalistyczna i "Polityka może być inna" - odpowiednio 18 proc. i 7 proc. Do parlamentu powinna wejść także opozycyjna Koalicja Demokratyczna z poparciem na poziomie 6 proc.
dcz
REKLAMA