Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i areszt dla Stanisława Gawłowskiego
Sejm wyraził zgodę w czwartkowym głosowaniu zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. Z wnioskiem o taką zgodę wystąpiła do Sejmu Prokuratura Krajowa. Za zatrzymaniem i tymczasowym aresztowaniem Gawłowskiego głosowało 261 posłów, przeciw było 171. Jeden poseł wstrzymał się od głosu.
2018-04-12, 20:05
Posłuchaj
Za wnioskiem Prokuratury Krajowej zagłosowało 226 posłów PiS, 25 posłów Kukiz'15, sześciu posłów WiS oraz czterech posłów niezrzeszonych. Przeciw było 127 posłów PO, 25 posłów Nowoczesnej, 16 posłów PSL-UED oraz trzech posłów niezrzeszonych.
Pod koniec lutego rekomendację, by poprzeć wniosek śledczych, wydała w sprawie polityka Platformy Obywatelskiej, sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych.
"Prokuratura nie ma żadnych dowodów"
Stanisław Gawłowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w piątek rano wraz ze swoim obrońcą stawi się w prokuraturze w Szczecinie. - Chcę usłyszeć zarzuty, iść z tym do sądu, gdzie prokuratura zostanie rozgnieciona, bo nie ma żadnych dowodów - podkreślił.
Przypomniał, że kilka miesięcy temu zrzekł się immunitetu i sam zgłaszał się już do prokuratury, by postawiła mu zarzuty. - Nie ma żadnych przeszkód, żeby formalnie postawić mi zarzuty od trzech miesięcy, bo ja od trzech miesięcy nie mam immunitetu - podkreślił Gawłowski. - Sam z niego zrezygnowałem wiedząc, że niczego się nie muszę bać - dodał.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie, zamierza przedstawić Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Wówczas miał przyjąć, jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.
Gawłowski w styczniu zrzekł się immunitetu
Zarzuty, które prokuratura ma ogłosić posłowi, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej. Gawłowski w styczniu zrzekł się immunitetu. Aby możliwe było jego ewentualne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, potrzebna jest jednak zgoda Sejmu.
Podczas marcowej debaty w Sejmie poseł PO przekonywał, że wniosek prokuratury jest motywowany politycznie. - PiS od początku tej kadencji Sejmu robiło wszystko, co możliwe, aby doprowadzić do możliwości osadzenia w więzieniach swoich przeciwników politycznych. W pewien sposób ten wniosek jest ukoronowaniem całego procesu niszczenia polskiego systemu konstytucyjnego - powiedział polityk Platformy.
Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie "pomówień" ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością. - Główny świadek prokuratury to wasz działacz, członek PiS, który w roku 2014 został oskarżony o korupcję, a dopiero w roku 2016 przypomniał sobie, że w roku 2011, w trakcie kampanii wyborczej, jako członek PiS wręczył mi łapówkę. Po złożeniu tego kłamliwego pomówienia uzyskał status nadzwyczajnego świadka koronnego, czyli nadzwyczajne złagodzenie kary - przekonywał Gawłowski.
mg
REKLAMA