Co najmniej 68 osób zginęło w zamachu na wschodzie Afganistanu
Do 68 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu samobójczego, do którego doszło we wtorek w prowincji Nangarhar na wschodzie Afganistanu - poinformowały w środę lokalne władze. 165 osób zostało rannych w ataku.
2018-09-12, 08:28
Wcześniej informowano o 32 ofiarach.
Do zamachu samobójczego doszło wczoraj na drodze prowadzącej do sąsiadującego z Afganistanem Pakistanu. Tłumy Afgańczyków protestowały przeciwko nominacji miejscowego szefa policji, blokując przejazd samochodów. W pewnym momencie w tłumie wysadził się napastnik-samobójca. Nikt nie przyznał się na razie do przeprowadzenia zamachu.
Był to najtragiczniejszy w skutkach atak od stycznia, gdy karetka wypełniona materiałami wybuchowymi została zdetonowana na zatłoczonej ulicy w Kabulu, zabijając ponad 100 osób, głównie cywilów. Do ataku przyznali się wówczas talibowie.
Na wschodzie Afganistanu aktywnie działają zarówno talibowie, którzy od lat walczą o obalenie afgańskich władz, jak i lokalne filie tzw. Państwa Islamskiego. Władze w Kabulu dwukrotnie w ostatnim czasie ogłosiły zawieszenie broni w walkach z talibami i namawiały partyzantów do udziału w rozmowach pokojowych. Takiej oferty nie złożono natomiast bojownikom z ISIS.
REKLAMA
Od 2001 roku, kiedy to Amerykanie obalili w Afganistanie władzę talibów kraj jest na etapie wojny domowej między nowymi władzami a bojownikami. Mimo wielu lat obecności zarówno międzynarodowych wojsk jak i organizacji pomocowych, nie udało się zmniejszyć przemocy w Afganistanie. W zamachach i starciach od 2001 roku zginęły już setki tysięcy osób.
msze
REKLAMA