USA: trwa śledztwo ws. bomb rurowych w paczkach. Sprawca wysłał je z Florydy?
Amerykańscy śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie tak zwanych bomb rurowych kierują swoją uwagę na Florydę. To właśnie stamtąd wysłano część przesyłek zawierających prowizoryczne ładunki wybuchowe, które trafiły do polityków Partii Demokratycznej oraz krytyków prezydenta Donalda Trumpa. Nie jest jasne, czy bomby były zdolne do eksplozji.
2018-10-26, 06:46
Posłuchaj
Agenci FBI wspierani przez pirotechników przeszukali wczoraj sortownię poczty w miejscowości Opa-locka na Florydzie. To właśnie przez tę placówkę przeszły niektóre przesyłki adresowane między innymi do Baracka Obamy, Hillary Clinton, Joe Bidena oraz do aktora Roberta De Niro, który zasłynął z ostrej krytyki prezydenta Trumpa. Łącznie przechwycono 10 perforowanych kopert zawierających niewielką rurę PCV oklejoną czarną taśmą z wystającymi kablami. Żadna z przesyłek nie eksplodowała.
Prowizoryczne bomby przesłano do analiz. Eksperci badają, czy były zdolne do eksplozji, a jeśli nie, to czy wykonano je nieprofesjonalnie, czy były to atrapy mające przypominać prawdziwe ładunki wybuchowe. Zastępca FBI William Sweeney powiedział jednak, że zawartość przesyłek powinna być traktowana jako niebezpieczna. Amerykańskie władze traktują rozsyłanie przesyłek jako potencjalny akt krajowego terroryzmu. Ostrzegają, że część paczek może nadal być w drodze do adresatów.
Donald Trump potępił wysyłanie przesyłek z potencjalnymi ładunkami wybuchowymi. Jednak podczas wieców wyborczych oskarża media o prowokowanie konfliktów. Krytycy prezydenta USA przekonują, że to on swoją retoryką podsyca atmosferę wrogości wobec przeciwników politycznych.
REKLAMA
koz
REKLAMA