Policjanci: Władysław Frasyniuk nie reagował na polecenia
- Władysław Frasyniuk nie reagował na polecenia, naruszył nietykalność - mówili dwaj policjanci ws. opozycjonisty z czasów PRL oskarżonego o naruszenie ich nietykalności. Jeden z nich przyznał, że o sprawie rozmawiał z jednym z zastępców komendanta wojewódzkiego policji.
2018-11-19, 16:59
Policjanci zapewnili przed sądem, że nikt im nie nakazywał zainicjowania sprawy, nikt też nie sugerował treści zeznań.
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia ruszył proces Frasyniuka w sprawie naruszenie nietykalności dwóch umundurowanych policjantów podczas wykonywania czynności służbowych - popchnięcia rękami, przepychania i kopnięcia jednego z tych policjantów. Chodzi o incydenty podczas kontrmanifestacji wobec marszu smoleńskiego 10 czerwca 2017 r.
- Kopnięcie było na tyle mocne, że je poczułem - zeznał pierwszy z policjantów. Zaznaczył, że choć "sytuacja była nieprzyjemna", nie może ocenić, czy kopnięcie było celowe.
- Odepchnięcie było o takiej sile, że cofnęło mnie - powiedział zaś drugi policjant, który na co dzień służy w jednostce na północy kraju. Dodał, że inne osoby uczestniczące w zajściu - poza Frasyniukiem - nie odpychały go.
REKLAMA
"Policjant powinien być traktowany z szacunkiem"
Mówiąc o zachowaniu Frasyniuka dodał, że "umundurowany policjant powinien być traktowany z szacunkiem, a tego szacunku nie było".
Zeznał też, że krótko po incydentach w związku ze sprawą miał kontakt telefoniczny z zastępcą komendanta wojewódzkiego policji w swym województwie. Dodał, że zawiadomienie w sprawie złożył w dniu wolnym od pracy, gdy do jego domu przyjechał wieczorem funkcjonariusz, aby takie zawiadomienie odebrać.
Obrońca W. Frasyniuka Okazuje się, że sprawa jest tak pilna, że do domu funkcjonariusza kierowany jest policjant, aby ułatwić złożenie zawiadomienia. Coś w tej sprawie dzieje się dziwnego
- Najbardziej istotny wątek dotyczył tego, skąd w ogóle wzięło się to zawiadomienie. (...) Dzwoni zastępca komendanta wojewódzkiego i pyta, czy będzie składane zawiadomienie na Frasyniuka, a jak się dowiaduje, że tak, to pyta, czy może w jakiś sposób ułatwić złożenie zeznań w tej sprawie. I okazuje się, że sprawa jest tak pilna, że do domu funkcjonariusza kierowany jest policjant, aby ułatwić złożenie zawiadomienia. Coś w tej sprawie dzieje się dziwnego - ocenił obrońca Frasyniuka mec. Piotr Schramm.
Sąd w poniedziałek odroczył proces do 13 grudnia. Będzie wówczas m.in. kontynuował przesłuchanie drugiego z policjantów.
REKLAMA
dn
REKLAMA