Pierwszy polski serial Netflixa. Giganci chcą kręcić seriale w naszym kraju
Można już obejrzeć pierwszy polski serial Netflixa - dystopiczny "1983". Produkcja wpisuje się w trend tworzenia nowych, wysokobudżetowych, polskojęzycznych produkcji, które mają przykuć uwagę nie tylko lokalnego widza.
2018-12-03, 10:10
Kolejny rok przynosi nam nowe seriale, które okazują się wielkimi przebojami, przykuwającymi uwagę na całym świecie. "House of Cards", "Gra o tron", "Black Mirror" czy "Narcos" zdobyły wielką popularność. Gigantom platform streamingowych zapewniały krociowe zyski, widzom rozrywkę na najwyższym poziomie, a twórcom trampolinę do ścisłej czołówki aktorów Hollywood.
Od piątku na platformie Netlfix można obejrzeć "1983". Jest to dystopiczna opowieść o Polsce z roku 2003. W tej wersji historii żelazna kurtyna nie upadła, bowiem 20 lat wcześniej miał miejsce atak terrorystyczny, który jak się miało okazać odmienił oblicze świata. W obsadzie pierwszej polskiej produkcji Netflixa znajdują się między innymi Robert Więckiewicz, Maciej Musiał i Ewa Błaszczyk.
Moda na seriale
Jan Pawlicki, dziennikarz, scenarzysta i producent filmowy, zwraca uwagę na to, że trend związany z produkcją serialu trwa już od lat, a w tej chwili mamy do czynienia jego szczytem. - Popularność seriali wiąże się ze zmianą przyzwyczajeń i sposobu konsumpcji treści. Premiera sezonu oznacza, że można od razu zobaczyć wszystkie odcinki. To się stało bardzo popularne również w Polsce - powiedział. Dodał, że dotychczas oglądane seriale obyczajowe i telenowele "schodzą na dalszy plan". - Tam nie pojawiają się nowe trendy. Nie są testowane nowe rozwiązania fabularne - zaznacza scenarzysta.
REKLAMA
W tym kontekście Jan Pawlicki zauważa również, że na platformach typu Netflix pojawiły się seriale "nowego typu". - Mamy do czynienia z roszerzeniem palety gatunkowej serialu. Zwróćmy uwagę co Netflix stworzył jako pierwsze na polski rynek: to jest serial z obszaru fantastyki. Jeszcze 10 lat temu powiedzielibyśmy, że to kompetna nisza - podkreślił. Jako przykłady tej tendencji poza "1983" Jan Pawlicki wymienia również tworzonego przez streamingowego giganta "Wiedźmina" na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego.
Polski rynek interesuje twórców?
Decyzja o stworzeniu dla Netflixa polskiego serialu wpisuje się w zauważalną ostatnio "ofensywę" tego typu produkcji na polskim rynku. W sierpniu miała miejsce premiera serialu "Rojst" wyprodukowanego przez platformę Showmax. Tej jesieni uwagę krytyków i widzów zwróciła produkcja HBO "Ślepnąc od świateł" - w której można było się doszukiwać analogii do skandali, które wybuchają w środowisku warszawskich celebrytów. Z kolei Canal+ stworzył sensacyjno-szpiegowską serię "Nielegalni".
Streamingowi giganci inwestują w tworzenie seriali dla nieanglojęzycznego rynku. Wspominani "Narcos" dzieją się w dużej mierze w Ameryce Łacińskiej, a bohaterowie mówią głównie po hiszpańsku. W Niemczech powstały "Dark" i "Babylon Berlin, we Włoszech "Suburra". Co sprawia, że coraz częściej powstają polskojęzyczne seriale?
Według Jana Pawlickiego "decydenci, którzy planują te produkcje, zorientowali się, że lokalny widz potrzebuje lokalnych produkcji". Jak mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl odbiorcy oczekują dzieł "w swoim języku, ze »swoimi« aktorami, dotyczących lokalnych spraw".
REKLAMA
Ważna jest również liczba abonentów poza rynkiem anglosaskim, która skłania do produkcji w innych językach. - Myślę, że to jest naturalne. Wraz ze wzrostem liczby abonentów poza Stanami Zjednoczonymi, trzeba skupić się na innych rynkach, nie można faszerować widzów tylko treściami anglojęzycznymi, trzeba to dywersyfikować - powiedział Jan Pawlicki.
W planach są kolejne polskie produkcje, które mają zdobyć dla siebie serialowy "kawałek tortu". Czy czeka nas wysyp następnych hitów? Z pewnością nie będzie o to łatwo, bo Polacy to wymagający widzowie.
msze
REKLAMA