"Żołte kamizelki" również w Belgii. Ranni policjanci, 74 osoby w areszcie po protestach w Brukseli
Dwunastu rannych policjantów, 74 osoby aresztowane, kilka spalonych samochodów - to bilans wczorajszych protestów w Brukseli przeciwko podwyżkom cen paliw. Belgijski minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że dziś policja też będzie zmobilizowana.
2018-12-01, 07:34
Posłuchaj
Protesty w Brukseli. Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
Dodaj do playlisty
Protest tak zwanych żółtych kamizelek przeniósł się z Francji do Belgii. Szef MSW Jan Jambon, że w związku z zapowiadanymi na dziś protestami we Francji, siły policyjne w belgijskiej stolicy pozostają w gotowości. Kontynuowane będą też dziś zatrzymania agresywnych osób po wczorajszych protestach.
- Osoby, które zostały zatrzymane, usłyszą dziś zarzuty. Protestować można, ale niedopuszczalne są ataki na policjantów. A ci, którzy dopuścili się aktów agresji i jeszcze nie zostali zatrzymani nie mogą czuć się spokojnie. Mamy nagrania z kamer i zeznania - powiedział telewizji VRT szef belgijskiego MSW.
Wczorajsza manifestacja do pewnego momentu przebiegała spokojnie, ale później demonstranci zaczęli blokować tunele w mieście, wywracać policyjne samochody i podpalać je. Protestujący obrzucili też kamieniami siedzibę premiera i domagali się jego ustąpienia.
Protesty we Francji
Protesty w Belgii przeniosłu się do tego kraju z Francji. 1 grudnia w sobotę przez Francję ma się przetoczyć kolejna fala protestów. To będzie już trzecia z rzędu sobota, gdy w kraju odbędą się demonstracje przeciwko podwyżkom cen paliw.
REKLAMA
W Paryżu zmobilizowano pięć tysięcy policjantów. Pola Elizejskie zamknięte dla ruchu kołowego, wszędzie kontrole przechodniów - sprawdzane są torebki i plecaki. To wszystko ma ustrzec przed powtórką z zamieszek z ubiegłego tygodnia, gdy demolowano sklepy i restauracje, palono samochody. Straty oceniono na milion euro.
"Żółte kamizelki” - jak ze względu na noszenie tego typu ubrań zapewniających bezpieczeństwo na drogach nazywany jest ruch protestujących, nie zamierzają składać broni. Demonstrują przeciwko podwyżce paliw. Olej napędowy ma zdrożeć o ponad sześć centów na litrze. Według prezydenta Emmanuela Macrona, ma to być element walki o ochronę środowiska.
Za porażkę uznano próbę rozmów premiera Edouarda Philippe’a z "żółtymi kamizelkami”. Z zaproszonych ośmiu gości przyszło dwóch. Szef rządu uznał jednak, że rozmowa była interesująca, bezpośrednia, pełna szacunku, przydatna i dodał, że drzwi do jego biura w Pałacu Matignon są dla "żołtych kamizelek" zawsze otwarte. Handlowcy skarżą się na straty, ale aż 85 procent społeczeństwa popiera protestujących.
IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA