Zakończyły się wybory parlamentarne w Belgii

W Belgii zakończyły się przyspieszone wybory parlamentarne. Deputowanych i senatorów wybierali Walonowie, zamieszkujący francuskojęzyczną część Belgii, oraz Flamandowie z północnej części kraju, gdzie mówi się po niderlandzku. W ciągu kilku godzin powinny być znane pierwsze wyniki.

2010-06-13, 16:32

Zakończyły się wybory parlamentarne w Belgii



Nowy Sojusz Flamandzki chce przekazać regionom wszystkie uprawnienia, z wyjątkiem polityki zagranicznej i obronnej. Zadowolona byłaby z tego bogatsza Flandria, która od dawna domaga się większej autonomii i nie chce już dłużej płacić z budżetu centralnego na biedniejszą Walonię. Nie wiadomo jednak, czy flamandzcy nacjonaliści wejdą do rządu.

W Belgii nawet po ogłoszeniu wyniku wyborów trudno przewidywać, kto będzie rządził przez kolejne cztery lata. Negocjacje w tej sprawie trwają tygodniami, a nawet miesiącami. Musi to być szeroka koalicja rządowa, czyli złożona z partii, które mają swoich przedstawicieli po obu stronach granicy językowej. Nie jest wykluczone, że po porażce rządzących obecnie flamandzkich chadeków, stery przejmą socjaliści.

Sondaże i prognozy

Według wstępnych wyników belgijskich wyborów parlamentarnych, zgodnie z oczekiwaniami we Flandrii zwycięstwo odnieśli flamandzcy nacjonaliści z partii N-VA, osiągając ponad 20% poparcia - podała telewizja VRT. Po stronie francuskojęzycznej górą są socjaliści.

Według publicznej flamandzkiej VRT, rządząca dotychczas flamandzka chadecja zdobyła w niedzielnym głosowaniu ok. 20%. Stracił natomiast ksenofobiczny, separatystyczny Vlaams Belang oraz flamandzcy liberałowie.

Z sondaży exit pools przeprowadzonych wśród wyborców francuskojęzycznych wynika, że pierwsze miejsce w Walonii ponownie zdobyli socjaliści (32,4%), a na drugim miejscu są liberałowie (22,5%). O trzecie miejsce walczą centrowi chadecy oraz Zieloni (po ok. 15%). W Brukseli prowadzenie utrzymali liberałowie przed socjalistami, chadekami i Zielonymi.

REKLAMA

Przewidywana wcześniej wygrana N-VA to wynik porażki dotychczasowego chadeckiego premiera Yvesa Leterme'a, który wbrew obietnicom wyborczym sprzed trzech lat nie potrafił doprowadzić do porozumienia z frankofońską mniejszością w Belgii co do dalszego wzmocnienia regionów kosztem państwa federalnego. Na skutek fiaska negocjacji pięciopartyjny rząd Leterme'a podał się do dymisji 22 kwietnia, co pociągnęło za sobą przedterminowe wybory.


Belgijska prasa informowała w ostatnich dniach, że premierem mógłby być lider frankofońskich socjalistów. To byłaby przełomowa decyzja, bo zwykle premierem zostaje Flamand, ostatni raz francuskojęzyczny premier stał na czele belgijskiego rządu 36 lat temu.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej