Kreml bije w Łukaszenkę gazem
Według białoruskich mediów, Moskwa ponownie wypowiedziała Mińskowi gazową wojnę. Wczorajsze oświadczenia szefów rosyjskiego koncernu Gazprom są postrzegane jako uderzenie w prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
2010-06-16, 11:52
Gazprom chce, aby w ciągu pięciu dni Białoruś spłaciła zadłużenie sięgające 200 milionów dolarów. Dług jest wynikiem nieporozumień cenowych między Rosją a Białorusią. Mińsk płaci za gaz według stawek obowiązujących w ubiegłym roku, czyli 150 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Natomiast Moskwa domaga się 174 dolarów.
Nie pomogły osobiste spotkania Aleksandra Łukaszenki z prezydentem Dmitrijm Miedwiediewem. Rosyjski przywódca oświadczył, że wyjaśnienia strony białoruskiej nie są satysfakcjonujące i chce, aby zadłużenie zostało spłacone w ciągu 5 dni. W innym przypadku Białoruś powinna liczyć się z poważnym ograniczeniem dostaw gazu.
Dziś białoruscy ministrowie spotkali się, aby omówić trudną sytuację. Nikt z białoruskich władz nie komentuje jednak żądań Rosji. Zdaniem wielu komentatorów, Moskwa domagając się natychmiastowej spłaty długu uderza w Aleksandra Łukaszenkę, który przygotowuje się do wyborów prezydenckich.
REKLAMA
Komentatorzy są zdania, że kryzys gazowy nie będzie jedynym problemem gospodarczym w czasie kampanii wyborczej. Trudna sytuacja finansowa Białorusi odbije się na popularności obecnego prezydenta, który nie jest już mile widziany na Kremlu.
REKLAMA