Irlandia: premier Leo Varadkar rozmawiał z Donaldem Tuskiem ws. Brexitu
Irlandzki premier Leo Varadkar rozmawiał z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i obaj liderzy zgodzili się, że wypracowana treść umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest "najlepszą dostępną opcją" i nie podlega renegocjacji.
2018-12-11, 07:10
Leo Varadkar i Donald Tusk rozmawiali ze sobą telefonicznie kilka godzin po tym, jak brytyjska premier Theresa May odłożyła w czasie zaplanowane na wtorek głosowanie nad porozumieniem w obawie przed miażdżącą porażką w Izbie Gmin.
Według oświadczenia dla mediów przekazanego przez biuro irlandzkiego szefa rządu, liderzy porozumieli się w sprawie konieczności "zintensyfikowania" przygotowań na wypadek braku umowy regulującej opuszczenie Wspólnoty przez Wielką Brytanię.
Przedstawiciele biznesu wielokrotnie ostrzegali, że taki scenariusz miałby bardzo negatywne konsekwencje dla brytyjskiej i europejskiej gospodarki.
Premier Irlandii przeciw ponownym negocjacjom
Wcześniej w ciągu dnia Leo Varadkar mówił publicznie, że ustalony w listopadzie tekst porozumienia Londynu z Brukselą jest jedyną opcją dostępną dla obu stron w toku negocjacji i wykluczył możliwość ponownego otwarcia negocjacji w tej sprawie.
REKLAMA
- Nie mam problemu ze złożeniem oświadczeń, które wyjaśnią to, co zostało zapisane w umowie wyjścia, ale żadne wyjaśnienie nie może stać w sprzeczności z tymi postanowieniami - powiedział.
Taisoeach odpowiedział w ten sposób na pytanie o to, czy możliwa jest zmiana zapisów dotyczących wzbudzającego kontrowersje tzw. mechanizmu awaryjnego dla Irlandii (ang. backstop), który w razie braku wynegocjowania innego rozwiązania zmusiłby Wielką Brytanię do pozostania w unii celnej z UE, a także potencjalnie wprowadziłby granice regulacyjne między Wielką Brytanią a Irlandią Północną.
Jednocześnie rzecznik irlandzkiego rządu poinformował, że nie ma w najbliższym czasie planów dotyczących ewentualnej wizyty brytyjskiej premier Theresy May w Irlandii.
Poniedziałkowa decyzja władz w Londynie o wycofaniu się z zaplanowanego głosowania w Izbie Gmin wynika z tego, że zdaniem ekspertów szefowa mniejszościowego rządu miała minimalne szanse na zwycięstwo. Swój sprzeciw zapowiedziały nie tylko wszystkie partie opozycyjne, ale także ponad 100 deputowanych jej własnej rządzącej Partii Konserwatywnej oraz dziesięciu posłów północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy wspierali dotychczas gabinet May.
REKLAMA
Brytyjscy parlamentarzyści nie chcą umowy
Według szacunków ekspertów rząd mógłby przegrać nawet ponad 100-150 głosami, co postawiłoby premier w trudnej sytuacji politycznej i mogłoby być dla niektórych polityków Partii Konserwatywnej sygnałem do rozważenia usunięcia May ze stanowiska szefowej ugrupowania i gabinetu.
Telewizja Sky News oceniła w swojej prognozie, że nawet 422 posłów było gotowych do zagłosowania przeciwko umowie przy zaledwie 186 gotowych poprzeć rząd, co doprowadziłoby do dramatycznej porażki aż 238 głosami.
W ciągu ostatnich 100 lat tylko trzykrotnie rząd doznał porażki w Izbie Gmin różnicą ponad stu głosów (w trakcie rządów Partii Pracy w 1924 roku).
W reakcji na decyzję rządu kurs brytyjskiego funta wobec dolara spadł do najniższego od dwudziestu miesięcy poziomu 1,25 USD, co sygnalizuje rosnący brak zaufania rynków co do pozytywnego zakończenia negocjacji ws. Brexitu.
REKLAMA
Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku.
msze
REKLAMA