Witold Gadowski kontra Axel Springer. Strony zdecydowały się dążyć do ugody

2018-12-17, 13:14

Witold Gadowski kontra Axel Springer. Strony zdecydowały się dążyć do ugody
Witold Gadowski. Foto: youtube.com

Niespełna 20 minut trwała w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozprawa Ringier Axel Springer kontra Witold Gadowski. Została odroczona, bo obie strony przystały na zaproponowaną przez sędziego mediację. Jeśli nie dojdzie do ugody, proces wciąż będzie się toczył.

- Idę do sądu, by udowodnić, że mam rację i tym samym zwyciężyć – podkreślił przed rozpoczęciem procesu dziennikarz, któremu kibicowało ponad 100 osób. Mieszkańcy nie tylko Warszawy, ale także innych miejscowości przyjechali go wspierać – większość założyła ubranie w narodowych barwach.

Strony zgodziły się na mediację

Powiązany Artykuł

gadowski_1200_ok.jpg
Witold Gadowski kontra Ringier Axel Springer. Sąd odwołał rozprawę z powodów bezpieczeństwa

Nie wszyscy zmieścili się na sali. Ci, którym udało się wejść, byli świadkami krótkiej, trwającej niespełna 20 minut rozprawy. Sędzia Jacek Tyszka zaproponował reprezentowanemu przez trzech pełnomocników medialnemu gigantowi i Witoldowi Gadowskiemu porozumienie się. – Na razie możecie mieć państwo decyzję w swoich rękach i ten konflikt, który powstał, rozstrzygnąć według swojego uznania – podkreślił sędzia.

Przypomniał, że Ringier Axel Springer nie wyklucza możliwości mediacji i zapytał pełnomocników koncernu, czy się na nią zgadzają. Adwokaci podtrzymali stanowisko.

"

Witold Gadowski Wykazując dobrą wolę również opowiadamy się za mediacją. Niemniej z prawdy historycznej nie ustąpię.

- Wykazując dobrą wolę również opowiadamy się za mediacją – powiedział w imieniu swoim i pełnomocniczki Witold Gadowski. - Niemniej z prawdy historycznej nie ustąpię – dodał.

"Ugoda jest możliwa"

- Ugoda nie polega na tym, że trzeba ustępować z prawdy historycznej. Ugoda polega na ucieraniu wzajemnych stanowisk i zastanawianiu się, jak można ukształtować swoją sytuację w taki sposób, żeby interes obu stron był chroniony i żeby zakończyć sprawę kompromisem – podkreślił sędzia Jacek Tyszka.

Następnie odroczył rozprawę. Jak zapowiedział, niebawem sąd wyznaczy listę mediatorów i zakreśli termin dwóch miesięcy na podjęcie mediacji. – W tym czasie obie strony będą dążyły do ugody. Jeśli ją osiągną, to na następnej rozprawie sąd ją ogłosi. Jeśli nie, będziemy dalej prowadzić postępowanie – zaznaczył sędzia.

"

Magdalena Prządka-Leszczyńska Myślę, że ugoda jest możliwa i w to wierzę. Zwłaszcza, że chęć konsensusu wyraziła też druga strona.

- Myślę, że ugoda jest możliwa i w to wierzę. Zwłaszcza, że chęć konsensusu wyraziła też druga strona – powiedziała Magdalena Prządka-Leszczyńska, pełnomocniczka Witolda Gadowskiego. – Teraz czekamy na wydanie przez sąd postanowienia o skierownaiu tej sprawy do mediacji i wyznaczenie mediatora. Potem pozostanie spotkanie z nim. Myślę, ze dojdzie ono do skutku najwcześniej pod koniec stycznia – dodała.

Proces efektem felietonu

Sprawa sądowa to konsekwencja pozwu, który Ringier Axel Springer wystosował wobec Witolda Gadowskiego. Niemiecki koncern medialny uznał, że dziennikarz naruszył jego dobra osobiste w felietonie, który we wrześniu 2017 r. ukazał się na portalu wPolityce.pl. Dziennikarz podkreślił w nim, że ważne jest, by na świecie więcej mówiło się o domaganiu się przez Polskę reparacji. Odniósł się również do niemieckich mediów.

"To Niemcy robili mydło z ludzkiego tłuszczu. To Niemcy robili abażury z ludzkiej skóry. To Niemcy robili maskotki z ludzkich kości. To Niemcy rozsiewali po polach popioły zwęglonych ludzi jako nawóz. To wszystko robili «kulturalni» Niemcy. Dziś, kiedy słyszę, że m.in. w ZDF, «Fakcie», Axel Springer zasiadali wermachtowcy, SS-mani – to rozumiem skąd ta agresja na Polskę" – pisał m.in. Gadowski.

Fragment felietonu opublikowanego wPolityce.pl przytoczyło Radio Maryja
Fragment felietonu opublikowanego wPolityce.pl przytoczyło Radio Maryja. Źródło: www.radiomaryja.pl

- Znam ten tekst. Uważam go za prawdziwy, bo tak w czasie II wojny światowej postępowali Niemcy. Wystarczy pojechać do Auschwitz i zobaczyć te stosy okularów czy włosów, które tam leżą. Dlatego przyszedłem na proces, by wesprzeć Witolda Gadowskiego. To uczciwy dziennikarz, który rzetelnie przedstawia sytuację polityczną, społeczną i historyczną kraju. Nie utożsamianie się z jego wypowiedziami to wychodzenie na osobę, która nigdy nie uczyła się historii i nie ma wiedzy w tym zakresie – stwierdził Dariusz Sztajerwald z Warszawy.

Mężczyzna razem z pozostałymi osobami, które przyszły na proces, po wyjściu dziennikarza z sali rozpraw skandował "Witek! Witek", a następnie odśpiewał "Rotę".

Jak przypomniał Witold Gadowski, pozywający żądał od niego m.in. przeprosin. - A także 50 tys. zł grzywny i zaprzestania mówienia prawdy o sobie w mediach - wymienił.

Rozprawa pierwotnie miała wyznaczony termin na 23 listopada. Sąd odwołał ją jednak ze względów bezpieczeństwa – nie przewidział, że może wzbudzić ogromne zainteresowanie wśród publiczności, a zaplanował ją w zbyt małej sali.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej