Warszawa: hipokryzja Ratusza w walce ze smogiem. "Tak to wygląda w praktyce"

2018-12-19, 17:23

Warszawa: hipokryzja Ratusza w walce ze smogiem. "Tak to wygląda w praktyce"
Samochody warszawskich urzędników parkujące na pl. Zamkowym. Foto: Jacek Grzeszak/Twitter

Warszawa przeznaczy 300 mln zł na wymianę starych pieców służących do ogrzewania mieszkań - zapowiedział prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Jednak walka ze smogiem to nie tylko likwidacja "kopciuchów", ale również problem spalin. Tymczasem warszawscy urzędnicy na spotkanie do Pałacu Ślubów wybrali się samochodami, mimo iż do miejsca docelowego dzielił ich zaledwie jeden przystanek tramwajowy.

Trzaskowski poinformował w środę o tych decyzjach dotyczących ograniczania smogu w mieście podczas konferencji prasowej w Ratuszu. Wcześniej dopłata do wymiany pieca wynosiła 7 tys. zł - przypomniał.

Miasto szacuje, że do wymiany jest nadal co najmniej 15 tys. pieców w budynkach prywatnych i ok. 1,6 tys. w lokalach komunalnych. Według nowych zasad będzie można uzyskać do 100 proc. zwrotu za ich wymianę.

Jak podkreślił Trzaskowski, kwota 300 mln zł będzie wydawana w kolejnych latach. - W pierwszym roku chcemy wydać na likwidacje "kopciuchów" 30 mln zł, dlatego, że musimy opracować cały plan, by je efektywnie likwidować. W kolejnych latach tych pieniędzy będzie wydanych znacznie więcej - powiedział prezydent stolicy.

- Chcemy w ciągu trzech lat zlikwidować wszystkie kopciuchy i do tego bardzo dobrze się przygotować, choćby przez zmianę zasad na jakich będą przyznawane dopłaty do ich wymiany - zadeklarował.

Nie tylko "kopciuchy"

Smog ma często charakter punktowy, dlatego całej winy nie należy upatrywać w starych piecach. W raporcie NIK zwrócono uwagę na lokalne uwarunkowania i wskazano, że w 2011 r. w Warszawie emisja liniowa (samochody) odpowiadała za 63 proc. stężenia PM 10. Gdy półtora roku temu wprowadzano w Krakowie pakiet antysmogowy, jako winne zanieczyszczeń wskazywano w połowie piece, a mniej więcej w jednej trzeciej samochody. Dokładne liczby są trudne do wskazania, bo poziom zanieczyszczeń może się w danym momencie różnić w ramach jednej dzielnicy, a zarządzać kryzysem trzeba w skali miasta.

Warto zwrócić uwagę, że smog, który powodują samochody to nie tylko, a nawet nie głównie, to co leci z rur wydechowych. Katarzyna Barańska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska tłumaczyła, że pył samochodowy w mniej więcej 7 procentach to „dymienie z rury”. Kilkanaście procent to drobinki z opon i klocków hamulcowych. Reszta, czyli ok. 80 proc., to pylenie wtórne, czyli to, co leży na jezdni, a samochody wzbijają w powietrze przejeżdżając.

Tak naprawdę trudno więc oddzielać od siebie niską emisję oraz emisję liniową i argumentować, że „dymią piece, wiec samochody nie mają na to wpływu”. Piece i samochody wzajemnie nakręcają zjawisko.

Wymowne zdjęcie

Jacek Grzeszak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze zamieścił w środę na Twitterze zdjęcie podpisane "Walka ze smogiem PO w praktyce". Na zdjęciu widzimy fragment pl. Zamkowego, przy Placu Ślubów.  Na spotkanie "opłatkowe" urzędnicy Ratusza wybrali się limuzynami, mimo iż do miejsca docelowego dzielił ich zaledwie kilkuminutowy spacer. To dokładnie jeden przystanek tramwajowy.

mr, PAP, Twitter, transport-publiczny.pl

Polecane

Wróć do strony głównej