Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu kolejne protesty wyborcze PiS. "Decyzja podważa argumenty opozycji"

- Ta decyzja podważa argumenty niektórych przedstawicieli opozycji - komentuje rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego w sprawie dwóch kolejnych protestów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, senator partii Jan Maria Jackowski. Sąd pozostawił bez dalszego biegu protesty dotyczące wyborów do Senatu w okręgach 12 i 92. 

2019-10-30, 20:01

Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu kolejne protesty wyborcze PiS. "Decyzja podważa argumenty opozycji"
Prezydencka minister: przejście sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń, w stan spoczynku następuje z mocy prawa. Foto: Darwinek/CC BY-SA 3.0/via Wikimedia Commons

Sąd Najwyższy postanowił pozostawić protesty bez dalszego biegu, ponieważ nie spełniały warunków formalnych do merytorycznego rozpoznania. Jak podkreślił, protesty te opierały się na abstrakcyjnych zarzutach i żądaniach przeliczenia oddanych głosów w danych okręgach. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie Sąd Najwyższy wskazał, że zarzuty podniesione w proteście wyborczym muszą wskazywać na konkretne naruszenia przepisów prawa wyborczego. W jego ocenie nie wystarczy jedynie podać przepis, który w ocenie wnioskodawcy został naruszony. Konieczne jest także opisanie konkretnych okoliczności, w jakich doszło do naruszenia. Sąd stwierdził, że wskazanie na potencjalną możliwość naruszenia przepisów prawa nie odpowiada wymogom Kodeksu Wyborczego. 

Powiązany Artykuł

1200_wybory_urna_shutterstock.jpg
Sporne okręgi PiS. Sprawdź, jak w nich głosowano 4 lata temu

Dzisiejsza decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że nie dojdzie do ponownego przeliczenia głosów w okręgach 12 i 92. Wnioskowało o to Prawo i Sprawiedliwość. PiS argumentowało swój protest tym, że we wspomnianych okręgach liczba głosów nieważnych była większa niż różnica głosów między kandydatem, który uzyskał mandat, a drugim kandydatem w kolejności. W ocenie pełnomocnika partii rządzącej mogło dojść do złego policzenia głosów, czego konsekwencją mogło być wypaczenie wyniku wyborów.

Wątpliwości PiS dotyczyły sześciu okręgów. Oprócz okręgu numer 12, gdzie mandat uzyskał Ryszard Bober z PSL-u i okręgu numer 92, gdzie wygrał Paweł Arndt z Koalicji Obywatelskiej, Sąd Najwyższy rozpatrzył już także protest dotyczący okręgu numer 75, gdzie wybory wygrała Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy. W tym przypadku SN również podjął decyzję o pozostawieniu protestu bez dalszego biegu. 

PiS szanuje decyzję sądu

Zaskoczony dzisiejszym postanowieniem Sądu Najwyższego nie jest senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski. - Po wczorajszej decyzji Sądu Najwyższego można było spodziewać się takiego rozstrzygnięcia. Sąd podzielił wnioski i opinie Państwowej Komisji Wyborczej, która nie widziała podstaw do wszczęcia postępowania w tej sprawie - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl senator Jackowski. Polityk PiS-u uważa, że postanowienie zamyka sprawę. 

REKLAMA

W Sądzie Najwyższym znajdują się jeszcze trzy wnioski Prawa i Sprawiedliwości. Kolejny z nich zostanie rozpatrzony 6 listopada. - Nie wycofujemy następnych protestów. Uważamy, że nasze wnioski miały swoje uzasadnienie. Jestem bardzo zdziwiona, gdy słyszę głosy opozycji, która a priori neguje możliwość ponownego przeliczenia głosów, tak jakby wiedziała, że może być tam jakiś mechanizm, który zmienia wynik wyborów - mówi portalowi PolskieRadio24.pl posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka, która dodaje, że jej partia szanuje dzisiejsze rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego.

Postanowienie podważa argumenty opozycji 

Jan Maria Jackowski uważa, że choć postanowienie SN nie jest korzystne dla PiS, to legitymizuje reformę Sądu Najwyższego przeprowadzoną przez obóz rządzący. - Ta decyzja podważa argumentację niektórych przedstawicieli opozycji, którzy wątpili w bezstronność Sądu Najwyższego w zakresie rozstrzygania o ważności wyborów - mówi senator PiS-u. Jednak zdaniem Joanny Lichockiej dzisiejsze postanowienie nie wyciszy krytyki opozycji na temat zmian w sądownictwie.

- Nasza opozycja jest jak Kali. Nie ma na nic wspólnego z przestrzeganiem zasad demokratycznych, natomiast stosuje filozofię tego poczciwego bohatera książki Sienkiewicza. Dopóki sąd wydaje wyroki i orzeczenia, które podobają się opozycji, dopóty jest wiarygodny. W momencie, gdy wyroki przestają podobać się opozycji, wtedy można spodziewać się ataku na sądy - tłumaczy posłanka PiS-u. Joanna Lichocka na poparcie swojej argumentacji przytacza niedawną wypowiedź lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza. 

- Mówił, że oczekuje od sędziów Sądu Najwyższego odrzucenia protestów Prawa i Sprawiedliwości i że będzie to test na wiarygodność sędziów Sądu Najwyższego. Taka wprost wyrażona, polityczna presja na sędziów jest niedopuszczalna. Nie wybuchł jednak z tego powodu żaden skandal. Najwyraźniej w systemie III RP jest to postawa akceptowalna - mówi Lichocka. - Nie wierzę jednak w to, że od dziś opozycja przestanie atakować sądy. Będzie do tego dochodziło, gdy nie będą spełniać ich oczekiwać - dodaje posłanka PiS-u. 

REKLAMA

CZYTAJ WIĘCEJ >>> Marek Pęk: opozycyjny pakt senacki prędzej czy później się rozpadnie

Kolejne rozstrzygnięcia w listopadzie

Do Sądu Najwyższego wpłynęło łącznie 245 protestów wyborczych. Do tej pory SN rozpatrzył 14 i w każdym przypadku zdecydował o pozostawieniu wniosków bez dalszego biegu. Kolejne rozprawy w sprawie protestów wyborczych odbędą się w przyszłym tygodniu. - 5 listopada rozpoznany zostanie protest wyborczy komitetu PSL, a kolejny protest wyborczy PiS dzień później - poinformował Michał Laskowski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego. 

Rozpatrywaniem protestów wyborczych zajmuje się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Odbywa się to w trzyosobowym składzie na posiedzeniach niejawnych. 

Powiązany Artykuł

kownacki-pap-1200.jpg
Bartosz Kownacki: skarżenie się opozycji na PiS budzi mój absmak

Protesty wyborcze można było złożyć na piśmie w Sądzie Najwyższym od ogłoszenia wyników wyborów przez PKW w Dzienniku Ustaw przez 7 dni - do zeszłego wtorku do godziny 16. Z kolei pocztą protesty można było wnosić do północy z ubiegłego wtorku na środę. SN przypomniał, że liczy się w tym przypadku data stempla pocztowego. Oznacza to, że protesty te mogą jeszcze spływać do sądu pocztą.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów - na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz wydanych na posiedzeniach opinii w sprawie poszczególnych protestów - SN rozstrzyga o ważności wyborów. Rozstrzygnięcie ma formę uchwały podjętej w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów.

REKLAMA

MF, PolskieRadio24.pl/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej