UE stosuje podwójne standardy ws. praworządności? "To jest prawdziwy powód, reszta to preteksty"

2020-01-13, 16:03

UE stosuje podwójne standardy ws. praworządności? "To jest prawdziwy powód, reszta to preteksty"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock/Positiffy

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata na temat "łamania praworządności w Polsce". Jak informują unijne źródła, może to być też jeden z tematów zaplanowanego na dzień wcześniej posiedzenia Komisji Europejskiej. Politycy PiS stoją na stanowisku, że ws. praworządności unijne instytucje stosują podwójne standardy. 

Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości Patryk Jaki i Beata Kempa skierowali pod koniec ubiegłego tygodnia list do władz Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, w którym wnioskują o "pilną debatę w PE o brutalnym zachowaniu państwa francuskiego wobec własnych obywateli i wszczęcia procedury z art. 7 wobec Francji". Eurodeputowani PiS oczekują również reakcji Komisji Europejskiej, która w ich ocenie powinna stanąć w obronie fizycznie zaatakowanych prawników oraz bezbronnych obywateli. List dotyczy wydarzeń, które miały miejsce 9 stycznia w Sądzie Apelacyjnym w Paryżu, gdzie francuska żandarmeria brutalnie stłumiła prawników protestujących przeciwko reformom tamtejszego rządu.  

Politycy PiS stwierdzają, że jest to kolejne nadużycie francuskiego państwa wobec własnych obywateli. Przypominają, że do brutalnych akcji tamtejszych służb porządkowych dochodzi regularnie podczas tłumienia protestów tzw. żółtych kamizelek. W ocenie autorów listu działania francuskiego reżimu są nieproporcjonalne do zagrożenia i uderzają w fundamentalne prawa Unii Europejskiej.

Jednocześnie zauważają, że w ostatni weekend w Polsce odbył się antyrządowy protest części środowiska sędziowskiego, który został przez polskie władze otoczony ochroną. Patryk Jaki i Beata Kempa wyjaśniają, że stało się tak pomimo tego, że sędziowie poprzez udział w antyrządowych protestach łamią Konstytucję, która zabrania im prowadzenia działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. W tym kontekście należy wspomnieć, że w proteście francuskich prawników nie uczestniczyli sędziowie, którym tamtejsze prawo również zabrania udziału w protestach antyrządowych.

Władze UE nie widzą problemów z praworządnością w "starych krajach"

Choć brutalne akcje francuskich służb wymierzone w tzw. żółte kamizelki trwają we Francji już od kilku miesięcy, to wśród unijnych dygnitarzy ze święcą szukać osób, dla których wydarzenia te mogłyby stanowić zagrożenie dla stanu demokracji w kraju nad Sekwaną. Nic nie słychać też o zagrożeniu dla praworządności po tym, jak francuska żandarmeria zaatakowała francuskich prawników. W ocenie polityków Prawa i Sprawiedliwości sytuacja ta jest jednym z wielu dowodów na stosowanie przez unijne władze polityki podwójnych standardów. 

- W Polsce prawników się nie bije, nie wyprowadza się ich z sądów siłą. Mimo iż państwo głęboko nie zgadza się z tym co oni robią. Osobiście uważam, że łamią prawo, ponieważ sędziowie zgodnie z polską Konstytucją nie mogą opowiadać się po żadnej stronie politycznej, a czynią to protestując na ulicy. Mimo to państwo ochrania ich manifestację, a nie jak we Francji siłą przegania - mówi portalowi PolskieRadio24.pl europoseł PiS Patryk Jaki.  

W ocenie wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła przykładów na stosowanie podwójnych standardów przez unijne instytucje jest więcej. - We Włoszech wyszło na jaw, że sędziowie odpowiednika polskiej KRS spotykali się z politykami, aby ustalać awanse sędziów. Czy ktoś w Unii Europejskiej zajmuje się dziś Włochami? Zajmuje się tym, ile wyroków wydali wspomniani sędziowie, czy ktoś podważa ich status ze względu na wybór? - pyta wiceminister Warchoł i dodaje, że takich działań nie podjęto. Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl zauważa, że o podwójnych standardach świadczy również podejście do ustaw sądowych niedawno przyjętych przez polski Sejm. 

- Przyjętą niedawno przez Sejm nowelizacją chcemy wprowadzić pewne fundamentalne zasady, które wzmocnią praworządność w naszym kraju. Tymczasem są one krytykowane, np. przez wiceszefową KE Verę Yourową w sytuacji, gdy w Czechach, skąd pochodzi, sędziowie nie mają immunitetów w odróżnieniu od Polski, nie ma Krajowej Rady Sądownictwa, a sędziów powołuje minister sprawiedliwości - tłumaczy minister Warchoł. Niepokoju unijnych władz nie budzi również system powoływania sędziów w Szwecji, gdzie odpowiednik naszego KRS jest powoływany przez rząd czy Irlandii, gdzie sędziów powołuje prezydent za radą rządu.  

KO podziela stanowisko UE

Stosowania przez organy Unii Europejskiej polityki podwójnych standardów nie dostrzegają natomiast politycy polskiej opozycji. Borys Budka zapytany o tę kwestię odbija piłeczkę. - Podwójne standardy to stosuje PiS. Piętnuje komunizm, a prokuratora stanu wojennego wysyła do Trybunału Konstytucyjnego - mówi szef klubu parlamentarnego KO Borys Budka, 

Polityk KO jest też zdania, że nie ma potrzeby przeprowadzenia debaty na temat praworządności we Francji i krytykuje Patryka Jakiego za tę inicjatywę. - Wolałbym, żeby Patryk Jaki trzymał się z dala od aktywności międzynarodowych. Republika nie takie rzeczy przetrwała (tłumienie ataków żółtych kamizelek - przyp. red.), ale po co Jakiemu kolejny wstyd - dodaje Budka. W ocenie polityków PiS uciekanie się do personalnych ataków jest dowodem na brak merytorycznych argumentów. 

Spór polityczny, a nie prawny?

Wiceszef resortu sprawiedliwości ma nadzieję, że list eurodeputowanych PiS spotka się ze zrozumieniem europejskich polityków. - Mam nadzieję, że dojdzie do debaty o praworządności we Francji. Powinno tak się stać w imię sprawiedliwości. Do tej pory przedstawiciele Unii Europejskiej nie zareagowali na przemoc francuskiej żandarmerii wobec protestujących prawników - mówi portalowi PolskieRadio24.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. 

Optymizmu polityków PiS w tej sprawie nie podziela ekspert. - Jestem sceptyczny w sprawie debaty w Parlamencie Europejskim. Myślę, że większość polityczna może nie być zainteresowana tym tematem - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr hab. Piotr Borowiec, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ocenie eksperta UJ takie zainteresowanie występuje w przypadku praworządności w Polsce, ponieważ jest to element sporu politycznego, który znajduje swoje odzwierciedlenie w wymiarze politycznym w Unii Europejskiej. 

- Niektóre środowiska w Unii Europejskiej podnoszą w pewnym stopniu kwestie praworządności w Polsce nie tylko ze względu na naruszenie norm, ale ze względu na interesy pewnych grup politycznych z którymi sympatyzują. W przypadku Polski tą grupą jest opozycja - tłumaczy Borowiec. Ale to, że spór ten ma charakter polityczny dostrzega również przedstawiciel polskiego rządu. 

- Urzędnikom unijnym nie podoba się to, że władzę w Polsce sprawuje Prawo i Sprawiedliwość. Nie podoba im się, że naszym rodakom żyje się coraz lepiej, że Polska rozwija się gospodarczo, że nasi rodacy to doceniają i głosują na nasz rząd. Działania unijnych instytucji mają charakter czysto polityczny - tłumaczy wiceminister Warchoł. I podaje przykład na poparcie tej tezy.

- Kiedy w czasach rządów koalicji PO-PSL dochodziła, np. do pacyfikowania kibiców w ramach akcji „widelec”, a ówczesna KRS zabraniała sędziom angażować się w akcje protestacyjne, to Komisja Europejska nie interweniowała, bo rządzili koledzy tych, którzy rządzą dziś Unią Europejską. To są właśnie podwójne standardy - stwierdza rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. W podobnym tonie wypowiada się europoseł PiS. 

- Władzom UE nie podoba się to, że Polska nie wykonuje polityki narzuconej przez Francję czy Niemcy, tylko próbuje prowadzić politykę podmiotową. To jest prawdziwych powód sporu o praworządność, a reszta to preteksty. Oni chcą, żeby do władzy wróciła PO, ponieważ wtedy będzie im łatwiej - tłumaczy Patryk Jaki.

Co zakładają ustawy sądowe?

Nowelizacja ustaw sądowych, uchwalona w Sejmie pod koniec ubiegłego roku wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości oraz za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego i za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Nowela wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W przypadku problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru wymagana będzie obecność 32 sędziów SN. Nowelizacja zostanie w tym tygodniu rozpatrzona przez Senat. Nowelizacji sprzeciwiają się opozycja oraz stowarzyszenia sędziowskie.

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl  

 

Polecane

Wróć do strony głównej