Kidawa-Błońska nie przeprosi. Zapomniała o własnych deklaracjach?

2020-02-12, 20:51

Kidawa-Błońska nie przeprosi. Zapomniała o własnych deklaracjach?
Małgorzata Kidawa-Błońska. Foto: PAP/Leszek Szymański

Małgorzata Kidawa-Błońska i politycy PO nie zamierzają przepraszać za zachowanie swoich sympatyków obrażających prezydenta Andrzeja Dudę podczas uroczystości w Pucku. Jak ta postawa ma się do zapowiadanego kilka dni temu odejścia od strategii opozycji totalnej? - Żadna deklaracja polityka PO nie powinna być traktowana poważnie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl posłanka PiS Joanna Lichocka. 

- Przed nami wybory prezydenckie. To historyczny moment, od którego będzie zależało, co z naszym krajem będzie dalej. To ostatnia szansa, by zatrzymać podział - mówiła podczas sobotniej Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej kandydatka tej partii w wyborach prezydenckich Małgorzata Kidawa-Błońska.

- To dla mnie wielkie wyzwanie. Ale wiem, co trzeba zrobić, żeby zatrzymać zło. Odpowiedzią na nienawiść i łamanie prawa nie może być to samo. Musimy być inni, lepsi, mądrzejsi - dodała Kidawa-Błońska, która jednocześnie zdystansowała się od hasła forsowanego przez poprzedniego przewodniczącego PO Grzegorza Schetynę. - Totalna opozycja teraz to nie jest dobre rozwiązanie - stwierdziła kandydatka popierana przez Koalicję Obywatelską. 

Dwa dni później podczas uroczystości z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem w Pucku sympatycy Koalicji Obywatelskiej, a konkretnie przedstawiciele KOD i "Lotnej Brygady Opozycji" próbowali zakłócić wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy. Osoby te wygwizdały prezydenta i obrzuciły go wulgarnymi słowami. W uroczystościach uczestniczyła również wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która ciepło przywitała się ze wspomnianą grupą demonstrantów.

Jej zachowanie spotkało się z krytyką ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości. Do sprawy odnieśli się w mediach społecznościowych m.in. wiceprezesi PiS Beata Szydło i Joachim Brudziński. 

Powiązany Artykuł

grzegorz napieralski 1200.jpg
Grzegorz Napieralski: Arłukowicz nie został odsunięty, jest szefem kampanii Kidawy-Błońskiej

Politycy PiS domagają się przeprosin

Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska musi odpowiedzieć na pytanie czy wspieranie takich zachowań jak hejt na głowę państwa, prezydenta Andrzeja Dudę podczas uroczystości państwowych w Pucku i Wejherowie jest sposobem na jej kampanię wyborczą? - zapytała na Twitterze była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło. - Pani Małgorzata Kidawa-Błońska, dama, (wzór elegancji i szyku?), prawnuczka prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego oraz premiera Władysława Grabskiego, promienieje ze szczęścia po zakłóceniu przez jej zwolenników wystąpienia Prezydenta RP - napisał na Twitterze europoseł PiS Joachim Brudziński.

Z kolei szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski zaapelował do Kidawy-Błońskiej, aby przeprosiła prezydenta za zachowanie swoich zwolenników. W jego ocenie nie byli to przypadkowi demonstranci. - To nieprawda, że to były osoby z Pucka i Wejherowa. To była obwoźna trupa kodziarska, która wcześniej zakłócała różne uroczystości i wydarzenia w Warszawie, np. w trakcie kampanii samorządowej - powiedział Sobolewski. 

PO broni się poprzez atak

Politycy PO nie zamierzają jednak przepraszać. Były szef Platformy Grzegorz Schetyna pytany o tę sprawę zauważył, że w kampanii wyborczej przed poprzednimi wyborami prezydenckimi, zwolennicy Andrzeja Dudy zachowywali się w podobny sposób wobec Bronisława Komorowskiego. - Kto sieje wiatr ten zbiera burze, a kto mieczem wojuje ten od miecza ginie - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Grzegorz Schetyna. Polityk poważnie mija się z prawdą. Wiece Bronisława Komorowskiego rzeczywiście były zakłócane, ale nie przez zwolenników Andrzeja Dudy, tylko przez sympatyków partii Janusza Korwin-Mikkego. 

Powodów do przeprosin nie widzi również nowy szef PO Borys Budka, który jednocześnie "odbija piłeczkę". - Oczekuję przeprosin od pana Sobolewskiego, od Solidarnej Polski, od prezydenta Dudy, w jaki sposób traktuje się, np. innych kandydatów na prezydenta - powiedział Budka na antenie Polsat News. Polityk PO nawiązał do sobotniej konwencji Solidarnej Polski, na której europosłanka Beata Kempa zapytała, czy Robert Biedroń "też będzie rozliczał sędziów", jak dodała, na razie wraz z "kandydatką na pierwszą damę" ( partnerem polityka, Krzysztofem Śmiszkiem - przyp. red.) atakuje Polskę. - Jeżeli ktoś w taki obrzydliwy sposób drwi sobie z jednego z kandydatów i jego partnera, to pokazuje prawdziwe oblicze tego obozu władzy. Stworzyli przemysł pogardy, stworzyli system, który niszczy tych, którzy mają inne poglądy - dodał przewodniczący PO. 

Takie słowa w ustach polityka Platformy mogą zaskakiwać. Warto przypomnieć, że to przecież Donald Tusk określał wyborców PiS "moherowymi beretami", a inny prominentny polityk PO Radosław Sikorski mówił w kontekście pokonania ówczesnej opozycji, czyli głównie PiS o "dożynaniu watahy". W ramach Platformy Obywatelskiej funkcjonował Janusz Palikot, który wielokrotnie obrażał ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 

Powiązany Artykuł

Andrzej Duda Wejherowo PAP 1200.jpg
Krulikowski: wydarzenia z Pucka skierowane są do elektoratu Kidawy-Błońskiej

Okazuje się, że także Małgorzata Kidawa-Błońska nie zamierza przepraszać za witanie się z osobami obrażającymi prezydenta. O tę sprawę została zapytana na antenie radia TOK FM, gdzie stwierdziła, że w Pucku były również osoby, które okazywały niechęć pod jej adresem. - To jest normalne, ja się przyzwyczaiłam do tego, że takie zachowania są w Polsce naturalne - powiedziała kandydatka KO.

W ocenie posła PiS Tomasza Rzymkowskiego nie można określać normalnością wulgaryzmów pod adresem prezydenta. - To nie była konstruktywna krytyka tylko przykład barbarzyństwa i braku szacunku dla własnego państwa, czego wyrazem był atak wymierzony w głowę państwa - tłumaczy Rzymkowski. - Jeśli pani marszałek Kidawa-Błońska serdecznie wita się z barbarzyńcami to znaczy, że opowiada się po stronie tej anty-cywilizacji - dodaje poseł PiS. W ocenie przedstawicieli partii rządzącej taką postawą przeczy ona swoim deklaracjom o zasypywaniu podziałów. 

"Nienawiść w stylu Palikota"

Zdaniem posłanki Prawa i Sprawiedliwości Joanny Lichockiej to, że słowa kandydatki KO mijają się z czynami, jest elementem przemyślanej strategii. - Żadna deklaracja polityka Platformy Obywatelskiej nie powinna być traktowana poważnie, ponieważ potem okazuje się nieprawdziwa. Małgorzata Kidawa-Błońska będzie podczas kampanii wyborczej udawać miłą i ciepłą osobę, a jej współpracownicy będą do walki z Andrzejem Dudą używali przemysłu pogardy. Taka jest strategia jej sztabu. Podczas uroczystości w Pucku mogliśmy się o tym przekonać - mówi portalowi PolskieRadio24.pl posłanka Lichocka. 

- Cieszę się, że udało się zdemaskować strategię sztabu kandydatki KO, ponieważ część Polaków mogłaby dać się zwieść cukierkowym uśmiechom pani Kidawy, za którą stoi czysta nienawiść w stylu Janusza Palikota - dodaje posłanka PiS, która uważa, że sztab kandydatki KO będzie budować swój kampanijny przekaz na emocjach. - Kontynuują to samo co robili od 2005 roku. Stawiają na spór dzielący Polaków licząc na to, że część wyborców zamiast sugerować się kwestiami merytorycznymi, da się ponieść emocjom. Szczucie i posługiwanie się nienawiścią, to jedyny pomysł na walkę z Andrzejem Duda. Wynika on z tego, że merytorycznie nie mają wyborcom nic do zaoferowania - tłumaczy Lichocka. 

W ocenie dr Jarosława Flisa różne podejście polityków do sytuacji w Pucku wynika z naturalnego dylematu związanego z kampanią wyborcza. - Każda ze stron mierzy się z pytaniem: przekonywać wahających się wyborców, na których działa zgoda, czy mobilizować twardych zwolenników, dla których najważniejsze jest zaatakowanie drugiej strony? Opozycja na razie wybrała drugą strategię i stara się mobilizować niezadowolenie społeczne. Natomiast rządzący tonują nastroje - mówi politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego. O tym, która ze strategii okaże się skuteczna przekonamy się 10 maja, kiedy to odbędzie się pierwsza tura wyborców prezydenckich.

MF, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej