Kozakiewicz o słynnym geście w Moskwie: chcieli mi odebrać medal

2020-04-25, 10:00

Kozakiewicz o słynnym geście w Moskwie: chcieli mi odebrać medal
Władysław Kozakiewicz na wystawie w PKOl. Foto: screen/TT/@PZLANews

Mija czterdzieści lat od zdobycia przez Władysława Kozakiewicza złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w Moskwie. To wydarzenie przeszło do historii głównie za sprawą słynnego "gestu Kozakiewicza" w kierunku publiczności. - Pokazałem im, co o nich naprawdę myślę - powiedział sportowiec w rozmowie z Cezarym Gurjewem. 

Posłuchaj

Władysław Kozakiewicz wspomina igrzyska w Moskwie (Jedynka/Kronika Sportowa)
+
Dodaj do playlisty

Siła propagandy

Moskiewskie Igrzyska Olimpijskie w 1980 roku odbywały się w cieniu sowieckiej agresji na Afganistan. W wyniku bojkotu wzięło w nich udział tylko 81 państw, a narodowych komitetów olimpijskich było wtedy 145. Na znak protestu 16 państw podczas uroczystości otwarcia igrzysk maszerowało pod flagami olimpijskimi.

Bohater igrzysk olimpijskich wspominał otoczkę towarzyszącą konkursowi.

- Im bliżej było rozstrzygnięcia, tym większe były gwizdy. Chcieli pomóc Wołkowowi, przeszkadzając nam. A w lekkiej atletyce nigdy się przecież nie gwizdało. Rosjanie się pomylili, jeśli chodzi o mnie, bo im bardziej mi przeszkadzali, tym mocniej byłem skoncentrowany - opisywał Kozakiewicz.

Jego zdaniem, przyczyną była radziecka propaganda.

- Dlaczego Rosjanie nas nie lubili? Dlatego, że oni musieli nas żywić. Na każdym produkcie, na przykład na occie czy cukrze, była wpisana cena, na której dopisane było "30 kopiejek dla Polaków". Rosjanie sami nie mieli co włożyć do garnka, a jeszcze musieli rzekomo utrzymywać Polaków. Tak to wyglądało, dlatego nie byliśmy lubiani - dodał.

Powiązany Artykuł

stamm kulej 1200.jpg
44. rocznica śmierci słynnego trenera. Kostyra: Feliks Stamm był po prostu geniuszem

Pamiętny gest

Gdy faworyt Rosjan Konstantin Wołkow zakończył swój występ i Kozakiewicz był pewny złotego medalu - pokazał w stronę rosyjskich kibiców słynny gest. 

- Pokazałem im, co o nich naprawdę myślę. Okazuje się, że jestem jedynym zawodnikiem na świecie, który pobił rekord świata, zdobył złoto olimpijskie i został wygwizdany - zauważył mistrz z Moskwy.

Polak nie spoczął na laurach i w kolejnej próbie ustanowił rekord świata - 5.78 metra. Po zakończeniu zawodów niewiele brakowało, a odebrano by mu medal.

- Chcieli mi odebrać medal i dać dożytownia dyskwalifikację, bo obraziłem naród radziecki. W tamtym czasie Hiszpan Samaranch był przewodniczącym MKOl. Powiedział, że mnie widział na wielu zawodach i zawsze pokazywałem gest zwycięstwa, gdy wygrywałem w zawodach - wyjaśnił Kozakiewicz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Cezarego Gurjewa z Władysławem Kozakiewiczem. 

kp

Polecane

Wróć do strony głównej