Licealiści w szpitalu po dopalaczach
Uczniowie wymiotowali, drżały im ręce, słaniali się na nogach.
2010-09-29, 09:30
Pięciu nastolatków z Białegostoku trafiło na oddział szpitala klinicznego. Policja wyjaśnia, jakie środki i gdzie młodzi ludzie nabyli.
Jak powiedział rzecznik prasowy podlaskiej policji Andrzej Baranowski, do zdarzenia doszło we wtorek około południa, w czasie plenerowej imprezy integracyjnej połączonej z ogniskiem, w której brali udział uczniowie jednego z białostockich liceów.
Nauczyciele zauważyli dziwne zachowanie pięciorga 16-17-latków, chłopaka i czterech dziewcząt. Młodzi ludzie słaniali się na nogach, wymiotowali, mieli przekrwione oczy i drżały im ręce. Do szpitala zostali przyjęci z diagnozą zatrucia po zażyciu tzw. dopalaczy.
Codziennie kilka zatruć u nieletnich
REKLAMA
"Teraz stan pacjentów można określić jako dobry" - powiedział dyrektor Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku Janusz Pomaski. Niewykluczone, że jeszcze w środę opuszczą szpital.
Dyrektor Pomaski dodał, że statystykę zatruć po użyciu tzw. dopalaczy trudno jest ustalić, bo są one kwalifikowane jako tzw. inne zatrucia, bez konkretyzacji. Ocenił jednak, że praktycznie w każdym tygodniu kilkoro dzieci trafia do tej placówki z podejrzeniem zatrucia po zażyciu tzw. dopalaczy.
W tym tygodniu, niezależnie do grupy białostockich licealistów, do szpitala trafiły dwie inne osoby oraz dziewczyna z okolic Białegostoku, również z takimi objawami.
agkm
REKLAMA
REKLAMA