Szpitale tymczasowe, opozycja stała. Felieton Miłosza Manasterskiego
Szpitale tymczasowe ratują dzisiaj życie setkom chorych na COVID-19. Czy możemy sobie wyobrazić sytuację, w której rząd uległby naciskom opozycji i zaniechał przygotowań do kolejnej fali epidemii? - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.
2021-03-15, 18:05
Powiązany Artykuł
Jarosław Krajewski do opozycji: przeproście za swoje haniebne słowa ws. szpitali tymczasowych
Politycy PiS wzywają do przeprosin przedstawicieli opozycji, którzy wielokrotnie atakowali rząd za tworzenie szpitali tymczasowych. - Dzisiaj widzimy, że szpitale rezerwowe, które tak mocno były krytykowane przez opozycję - niektórzy nawet z tego kpili - to było niewłaściwe. Myślę, że dzisiaj wiele osób z tamtej strony powinno się uderzyć w piersi i powiedzieć "przepraszam" - mówił na konferencji prasowej w Lublinie premier Mateusz Morawiecki. W podobnym tonie wypowiedział się poseł PiS Jarosław Krajewski. - Apel do opozycji jest prosty. Przeproście za swoje haniebne słowa, a w tym momencie, jeżeli nie chcecie pomagać w walce z pandemią koronawirusa, to chociaż nie przeszkadzajcie - mówił portalowi PolskieRadio24.pl.
Jest za co przepraszać. Opozycja mówiła o szkodliwych działaniach, niegospodarności, pieniądzach wyrzuconych w błoto. Sugerowano nawet, że za tworzeniem szpitali tymczasowych stoją jakieś ciemne interesy i złe intencje. Używano słów "afera", "skandal", "skok na kasę". Presja, którą tworzyli politycy totalnej opozycji i wspierające ich media lewicowo-liberalne mogły spowodować totalną katastrofę. Gdyby rząd uległ nagonce opozycji i mediów i wycofał się z kosztownego tworzenia szpitali tymczasowych, dzisiaj przeżywalibyśmy prawdziwą tragedię chorych. Do szpitali trafiają przecież tylko najcięższe przypadki - osoby, których w domowych warunkach już nie da się leczyć. Dla nich jedynym ratunkiem jest hospitalizacja, dobra opieka medyczna i respirator.
Powiązany Artykuł
"Zwiększymy liczbę łóżek covidowych w szpitalach". Minister zdrowia o wzroście zakażeń koronawirusem
W zarządzanie jest wpisane ryzyko - niezależnie od tego, czy mówimy o zarządzaniu budżetem domowym, przedsiębiorstwem czy państwem. Rządzący musieli odpowiedzieć sobie na pytanie - czy zaryzykują stratę życia obywateli, czy ewentualną stratę pieniędzy. Wygląda na to, że gdyby rządziła opozycja, "zaoszczędziłaby" na szpitalach tymczasowych.
To nie tyle hipoteza, ile analiza wypowiedzi przedstawicieli opozycji atakujących rząd Mateusza Morawieckiego w kwestii szpitali. I nie tylko w tej. Nie dalej jak wiosną ubiegłego roku Budka zapewniał wszystkich Polaków, że z posiadanych przez niego ekspertyz wynika jednoznacznie, że jesienią będzie można przeprowadzić bezpieczne wybory prezydenckie. Dziś wiemy, że proponowany wówczas termin wyborów wypadłby dokładnie w drugiej fali pandemii. To podczas tej fali, w październiku lider PO zachęcał wszystkich obywateli do udziału w proaborcyjnych protestach na ulicach miast. Mówił, że to jest obowiązek. Czy wówczas też miał pod ręką opinię ekspertów dowodzących, że w tłumie protestujących nie dochodzi do zakażeń? I czy ci anonimowi eksperci kazali mu negować przezorne przygotowania rządu na wypadek gwałtownego wzrostu zachorowań?
REKLAMA
Ponad czterysta lat temu Jan Kochanowski, wielki poeta, który zajmował się także działalnością polityczną, pisał, że Polak, "i przed szkodą, i po szkodzie głupi". Na szczęście rząd wyciągnął wnioski z pierwszej fali pandemii w Polsce, także z sytuacji we Włoszech i Hiszpanii. Wzmocnił służbę zdrowia zgodnie z zasadą, że w polityce trzeba przygotować się na złe scenariusze i dopiero wtedy można pozwolić sobie na optymizm.
Tak, to kosztowało niemałe pieniądze. Dzisiaj te kupione respiratory, przygotowane łóżka, gotowe szpitale tymczasowe, zatrudniona i przeszkolona kadra medyczna ratują życie nie tylko naszych obywateli. Do Polski trafiają już pacjenci z Czech i Słowacji, dla których brakuje miejsc w ich krajowych szpitalach. To najlepsza recenzja stanu przygotowań rządu do walki z pandemią. Gdyby kierowała Polską ekipa ekspertów Borysa Budki, to my dzisiaj musielibyśmy błagać sąsiadów o respiratory i łóżka dla naszych chorych. Tylko nie jest jasne, który kraj miałby wolę i możliwość, by ich przyjmować w ramach europejskiej solidarności.
Miłosz Manasterski
REKLAMA