Komorowski: spróbować pojednać się z Rosją
Prezydent Bronisław Komorowski ma nadzieję, że wizyta w Polsce prezydenta Dmitrija Miedwiediewa doprowadzi do "ułożenia jak najlepszych stosunków z Rosją".
2010-11-09, 05:59
Posłuchaj
- W Polsce pewnie byśmy chcieli, aby oznaczało to jasną perspektywę pojednania pojednania polsko-rosyjskiego - mówił prezydent w programie "Tomasz Lis na żywo" w telewizyjnej Dwójce. Bronisław Komorowski zaznaczył, że udało nam się pojednać z Niemcami, Ukraińcami, prawie wszystkimi naszymi ważnymi sąsiadami.
- Trzeba również spróbować z Rosjanami - dodał. Jak zastrzegł - bez naiwności, ale trzeba ten proces rozpocząć. Dodał, że swoją prezydenturę widzi jako szansę, by ten wysiłek podjąć.
Bronisław Komorowski dodał, że będzie chciał porozmawiać z Dmitrijem Miedwiediewem o wspólnym upamiętnieniu katastrofy smoleńskiej, w miejscu gdzie do niej doszło. Według prezydenta byłby to bardzo ważny, symboliczny gest, że jesteśmy bliżej siebie, także ze względu na tragedię, jaka 10 kwietnia spotkała Polskę i chcemy wspólnie, na ziemi rosyjskiej uczcić pamięć ofiar.
Dmitrij Miedwiediew ma przyjechać do Polski 6 grudnia.
REKLAMA
Walka z dopalaczami
Bronisław Komorowski powiedział, że podpisał nowe prawo, które ma ograniczyć handel dopalaczami, gdyż chce pomóc w walce z tą patologią. Prezydent nie krył jednak zaskoczenia brakiem opinii prawnych do ustawy. Jak mówił, nie słyszał, by w trakcie procesu legislacyjnego, ktoś na poziomie rządu, Sejmu i Senatu pokusił się o opinię konstytucjonalistów.
Bronisław Komorowski dodał, że nie miał okazji zapoznać się z opiniami prawników parlamentarnych i rządowych, dlatego sam zlecił prace prawnikom. "Jeśli okazałoby się, że są jakieś poważne przeszkody natury konstytucyjnej a nie tylko sugestie pojawiające się w mediach, to mam możliwość zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego po wejściu w życie ustawy"- zaznaczył. Jak mówił, pośpiech był konieczny, by handel dopalaczami ukrócić.
Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w Polsce zakazuje produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jako środki odurzające czy psychotropowe. W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt jest groźny dla zdrowia lub życia, inspektor sanitarny będzie miał możliwość wstrzymania jego produkcji i sprzedaży na okres do 18 miesięcy czyli do czasu, aż zostanie przebadany.Jeśli produkt będzie zawierał narkotyki, sprawa trafi do prokuratury.
Inspektor sanitarny będzie mógł też nałożyć na producentów grzywnę w wysokości od 20 tysięcy do miliona złotych. Zostanie ona zwrócona, jeśli okaże się, że dystrybutorzy dopalaczy nie złamali
REKLAMA
Sprawa krzyża z przed Pałacu Prezydenckiego
Prezydent zapowiedział, że porozumiał się z przedstawicielami Kościoła w sprawie przeniesienia krzyża, który po katastrofie smoleńskiej stał przed Pałacem Prezydenckim, a obecnie stoi w pałacowej kaplicy. Bronisław Komorowski nie chciał ujawnić, kiedy to nastąpi. Jak mówił, nie chce ułatwiać sprawy zwolennikom awantury. Prezydent zaznaczył, że umowa z kurią metropolitalną zostanie wykonana.
Krzyż przy Krakowskim Przedmieściu ustawili harcerze 15 kwietnia, po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. 10 lipca prezydent-elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce.
Przeciwnicy jego przeniesienia protestowali, domagając się pozostawienia krzyża w tym miejscu, dopóki ofiary katastrofy nie zostaną godnie upamiętnione odpowiednim pomnikiem. Zaczęli pełnić warty przy krzyżu, twierdząc, że w ten sposób zapobiegają jego usunięciu. 21 lipca Kancelaria Prezydenta porozumiała się z harcerzami i Kościołem, że krzyż zostanie przeniesiony do kościoła św. Anny, jednak 3 sierpnia uroczystość nie doszła do skutku. Zablokowali ją przeciwnicy przeniesienia krzyża, doszło do przepychanek.
16 września krzyż został przeniesiony do kaplicy wewnątrz Pałacu. 23 września policja usunęła metalowe barierki sprzed Pałacu Prezydenckiego.
REKLAMA
to
REKLAMA