Miłośnicy survivalu włamali się do prezydenta

W środę, po godz. 20, dyżurny puckiej komendy odebrał zgłoszenie o zaparkowanym i utrudniającym wyjazd z terenu byłej jednostki wojskowej przy trasie Jurata - Hel samochodzie osobowym.

Wysłani na miejsce funkcjonariusze z komisariatu w Juracie, zauważyli, że w fordzie znajduje się długa broń oraz część wyposażenia taktycznego.

Chwilę później pucka komenda otrzymała zgłoszenie o wtargnięciu nieznanych osób na teren ośrodka prezydenckiego.

Rozbili obóz w sąsiedztwie ośrodka prezydenckiego

Owymi "nieznanymi osobami" okazali się dwaj mieszkańcy Elbląga. Rozcięli oni ogrodzenie i weszli na teren ośrodka prezydenckiego. Gdy jednak zorientowali się, że ośrodek jest chroniony postanowili wrócić do samochodu. Przy aucie czekali na nich już policjanci.

29- i 30-latek mieli na sobie odzież przypominającą wojskowy mundur, wyposażeni byli równie w noże, broń pneumatyczną imitującą pistolety "Walter" oraz inny sprzęt. W samochodzie znajdowały się ponadto m.in. kamizelki taktyczne oraz karabinki pneumatyczne.

Jak ustalili śledczy, zatrzymani mężczyźni to miłośnicy survivalu, którzy na terenie leśnym w Helu rozbili namiot i zorganizowali sobie "działania taktyczne".

Obaj trafili do policyjnego aresztu, a samochód oraz całe wyposażenie zostało zabezpieczone przez policjantów. Po sprawdzeniu okazało się, że zarówno broń krótka, jak i długa to wiatrówki - repliki na śrut i plastikowe kulki.

W czwartek obaj zostaną przesłuchani, usłyszą zarzuty uszkodzenia mienia oraz wtargnięcia na ogrodzony teren ośrodka prezydenckiego.

Za uszkodzenie mienia grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności, natomiast za wtargnięcie na ogrodzony teren kara nawet do roku pozbawienia wolności.

Komunikat policji

KWP w Gdańsku/mg/policja.pl/kk