Gosiewska: to dalszy ciąg dezinformacji
Zdaniem Beaty Gosiewskiej, wdowy po zmarłym w katastrofie pod Smoleńskiem Przemysławie Gosiewskim, za raport dotyczący katastrofy, który przedstawił MAK, odpowiada polski rząd.
2011-01-12, 16:05
Posłuchaj
Beata Gosiewska nie jest zdziwiona opublikowanym raportem MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej. - Rosja i Anodina chcą żeby taką wersję poznał swiat. To ciąg dalszy celowej dezinformacji - mówi w rozmowie z Polskim Radiem 24.
Jak powiedziała Anodina raport powstał n zlecenie polskiego i rosyjskiego rządu i jest konsekwencją przekazania dochodzenia stronie rosyjskiej - mówi wdowa po Przemysławie Gosiewskim.
"Efekt naiwności polskiego rządu"
Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy orzekł między innymi, że załoga prezydenckiego Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, była niewłaściwie przygotowana do lotu, piloci mieli znaczące braki w wyszkoleniu, a na dowódcę samolotu Tu-154M była wywierana presja psychiczna przez przełożonego. Beata Gosiewska uważa, że za tak sporządzony raport winę ponosi polski premier. Jej zdaniem, przyczyny katastrofy można by wyjaśnić, gdyby polska strona aktywnie uczestniczyła w śledztwie i czuwała nad tym, aby - jak mówi - nie niszczono dowodów i poszukiwano prawdziwych powodów. Według Beaty Gosiewskiej raport MAK to efekt naiwności polskiego rządu. Przypomina słowa premiera Donalda Tuska, który mówił, że "nie ma powodów, aby nie wierzyć stronie rosyjskiej".
Beata Gosiewska podkreśla, że Rosjanie "wyprodukowali" raport, który pokazuje światu, że to nie oni są odpowiedzialni za katastrofę z 10 kwietnia. Wdowa po Przemysławie Gosiewskim podkreśla, że szokują ją tezy zawarte w raporcie - między innymi stwierdzenia, że to był międzynarodowy lot i wszelką odpowiedzialność ponosza piloci. Podkreśla, że strona rosyjska - jak nie odpowiada nawet za - jak mówią niektórzy eksperci - być może błędne informacje podane świadomie lub nieświadomie przez wieżę kontrolną.
REKLAMA
"Premier bierze odpowiedzialność"
Beata Gosiewska jest zbulwersowana opinią MAK, że jedną z przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem było zignorowanie przez załogę Tu-154M złych warunków pogodowych, o których byli ostrzegani, a niedostatki w infrastrukturze lotniska w Smoleńsku i nie najlepszy stan techniczny urządzeń rejestrujących na lotnisku nie były przyczyną katastrofy. Jej zdaniem strona rosyjska nawet się nie postarała, aby przygotować lotnisko, by polski prezydent wylądował bezpioecznie. - A teraz mówią, że cała odpowiedzialność spada na polskich pilotów - dodaje wdowa.
Beata Gosiewska oczekuje, że polska prokuratura powinna prowadzić własne śledztwo. Niepokoi ją, że nie powołuje ona międzynarodowych ekspertów, którzy w sposób obiektywny będą badać tę katastrofę. Beata Gosiewska przypomina, że premier Donald Tusk na spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy bierze odpowiedzialność za ten raport i pyta zarazem, jak ta odpowiedzialność ma wyglądać.
rr
REKLAMA