Kwiatkowski: możemy poprosić o pomoc
Polska Komisja Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego może skorzystać z amerykańskich badań i ekspertyz - twierdzi minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
2011-01-15, 16:30
Posłuchaj
- Polski raport jest autonomiczny i niezależny od raportu MAK, a polska komisja w swoich dotychczasowych pracach prosiła już o pomoc różne organizacje międzynarodowe, na przykład w zakresie badań rejestratorów. Dlatego może też prosić o nową analizę uzupełniając wnioski końcowe swojego raportu - dodaje minister Kwiatkowski.
Minister uważa, że jest szansa na stworzenie wspólnego polsko-rosyjskiego raportu, uwzględniającego też nasze uwagi. - Uważam, że w naszym interesie jest podkreślanie strony formalnej, w jakim trybie strona rosyjska może jeszcze ten raport uzupełnić i niedokonywanie tego typu ocen przed formalnym zakończeniem danego etapu - powiedział.
- Uważam absolutnie, że w interesie wszystkich stron - polskiej i rosyjskiej - jest, żeby raport był raportem wspólnym i raportem, który odda uczciwie wszystkie przyczyny katastrofy - dodał.
Przypomniał, że w kwietniu ub. roku zwrócił się do Prokuratora Generalnego z wnioskiem o rozważenie, czy jest możliwe powołanie wspólnego polsko-rosyjskiego zespołu śledczego, ale wówczas Prokurator Generalny odpowiedział, że nie widzi takiej formalnej możliwości.
Nie ma deklaracji ws. konwencji
Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że teraz należy poczekać na decyzję rosyjskiego rządu na temat konwencji chicagowskiej regulującej zasady lotnictwa cywilnego. - Na razie nie mamy żadnej deklaracji ze strony Moskwy, że konwencja nie wiąże strony rosyjskiej - przekonywał minister Kwiatkowski.
W ten sposób odniósł się do informacji "Rzeczpospolitej", że konwencja chicagowska nie wiąże Rosjan przy badaniu katastrofy smoleńskiej i dlatego polski rząd nie będzie mógł stosować zapowiadanych procedur odwoławczych.
Jak wynika z art. 3 konwencji chicagowskiej dokument ten stosuje się wyłącznie do cywilnych samolotów, nie zaś państwowych. A MAK w swoim raporcie uznał polski Tu-154M za "samolot lotnictwa państwowego RP". Był on maszyną wojskową z 36. Specjalnego Pułku Lotniczego. Skoro MAK nie pracował według konwencji chicagowskiej, to Polska nie może stosować przewidywanych przez nią procedur odwoławczych - wynika z informacji "Rzeczpospolitej".
Rada ICAO rozstrzygnie
Minister Kwiatkowski przypomniał też, że strona polska zgodnie z artykułami 84 i 85 konwencji chicagowskiej przedstawiła 16 grudnia 2010 r. swoje uwagi do projektu raportu MAK.
- Chociaż mamy już ostateczną odpowiedź MAK, że nie uwzględni tych wniosków w ostatecznym raporcie, to pamiętajmy, że państwami sygnatariuszami, nie załącznika nr 13, a konwencji chicagowskiej, są państwa. Dlatego teraz czekamy na stanowisko rosyjskie w tym zakresie - dodał minister sprawiedliwości.
Zaznaczył, że gdyby okazało się, że to stanowisko nie będzie uwzględniać polskich wniosków, to zgodnie z konwencją Polska ma możliwość złożenia odwołania do rady ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego).
- I to rada ICAO ma możliwość formalnego rozstrzygnięcia sporu w tym zakresie - powiedział minister sprawiedliwości. Przypomniał, że w przeszłości były takie przypadki. W 1983 roku rada ICAO rozstrzygała wniosek w związku z zestrzeleniem przez Rosjan samolotu pasażerskiego linii koreańskich.
- Nawet ewentualne niesatysfakcjonujące stronę polską rozstrzygnięcie przez radę ICAO nie kończy tej procedury, bo wtedy od decyzji rady możemy się odwołać do sądu polubownego albo do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości - mówił Kwiatkowski.
Tymczasem Rosyjska Komisja Państwowa badająca przyczyny katastrofy smoleńskiej zakończyła swoje prace - głosi oficjalny komunikat służb prasowych rządu Federacji Rosyjskiej. Jej pracami kierował premier Władimir Putin.
Świadkowie katastrofy zostaną powtórnie przesłuchani. Przesłuchania przeprowadzi Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, wspólnie z przedstawicielami polskiej prokuratury.
kk
REKLAMA