Powstańcy zatrzymali tajną misję: ośmiu komandosów SAS i dyplomatę
Według prasy libijscy rebelianci zatrzymali ośmiu żołnierzy brytyjskich sił specjalnych. Brytyjskie ministerstwo obrony nie potwierdza tych informacji, ani ich nie dementuje.
2011-03-06, 16:38
Posłuchaj
Ośmiu komandosów elitarnej brytyjskiej jednostki sił specjalnych SAS w cywilu oraz niski rangą dyplomata przebywający we wschodniej Libii z tajną misją zostali uwięzieni przez powstańców - donoszą niedzielne media.
Według tygodnika "Sunday Times", komandosi eskortowali dyplomatę, który zabiegał o nawiązanie kontaktów z powstańcami sondując możliwość ich dyplomatycznego uznania i rozmów na wyższym dyplomatycznym szczeblu.
Po zatrzymaniu Brytyjczyków przewieziono do Bengazi i uwięziono na terenie dawnej bazy wojskowej. Przedtem rozmawiał z nimi jeden z przedstawicieli Najwyższej Rady Powstańczej.
Telewizja Sky twierdzi, że Libijczycy uznali Brytyjczyków za nieproszonych gości i byli zaskoczeni ich wizytą, która nie była z nimi uzgodniona.
REKLAMA
Powstańcy obawiają się, że interwencja dostarczy reżimowi Kaddafiego pretekstu do oskarżenia ich o to, że są marionetkami w ręku zagranicznych wywiadów i rządów, którym chodzi o kontrolę nad libijską ropą, co może nastawić część libijskiej opinii wrogo wobec nich i umożliwić Kadafiemu przybieranie pozy libijskiego patrioty.
Rząd brytyjski: w Bengazi jest grupa dyplomatów
Minister Liam Fox ograniczył się do podania jedynie niewielkich szczegółów: - Potwierdzam, że niewielka brytyjska grupa dyplomatów jest w Bengazi. Kontaktujemy się z nimi, ale mówienie o kolejnych szczegółach tej sprawy byłoby niewłaściwe - ze zrozumiałych względów.
W związku z sytuacją w Libii brytyjskie ministerstwo obrony postawiło w stan gotowości bojowej jedną z najbardziej doświadczonych jednostek. Komentatorzy wątpią jednak,czy Londyn byłby rzeczywiście gotów - politycznie i wojskowo - do nowej interwencji zamorskiej. Według doniesień, w bazie 600-osobowego batalionu Black Watch Królewskiego Pułku Szkockiego w Fort George koło Inverness ogłoszono już stan alarmowy
"Sunday Times" twierdzi, że jedna z opcji obecnie dyskutowanych w ramach NATO i USA zakłada wykorzystanie w Libii niewielkiej liczby zachodnich komandosów i funkcjonariuszy wywiadu, którzy wsparliby powstanie.
Libijscy partyzanci sygnalizowali wcześniej, że nie chcą żadnego obcego zaangażowania w walkach na froncie, choć pomogłoby im ustanowienie strefy zakazu lotów dla lotnictwa Kadafiego, które ich atakuje.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton z początkiem ubiegłego tygodnia dała wyraźnie do zrozumienia, że taka opcja nie jest na razie realna.
REKLAMA
agkm
REKLAMA