Komisja ds. Pegasusa. Tomasz Trela: będę rekomendował, aby pierwszym świadkiem była Beata Szydło
Sejm wybrał członków komisji śledczej ds. Pegasusa. Jednym z wiceprzewodniczących będzie Tomasz Trela z Nowej Lewicy. - Osobiście będę rekomendował, aby jako pierwsza została przesłuchana Beata Szydło - mówi portalowi PolskieRadio24.pl. Zdaniem Treli, w tej kadencji Sejmu powstanie jeszcze kilka komisji śledczych.
2024-01-27, 07:01
Michał Fabisiak: Kto w pierwszej kolejności powinien zostać przesłuchany przez komisję?
Tomasz Trela: Zastanawiałem się już trochę nad tym i doszedłem do wniosku, że spośród polityków powinna to być Beata Szydło.
Dlaczego właśnie była premier?
W czasie, gdy stała na czele rządu, negocjowano zakup oprogramowania Pegasus. Myślę, że może to być świadek, który rozpocząłby procedurę przesłuchań. Wiem, że moje koleżanki i koledzy mówią również o aktualnej szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego, co też nie jest złym pomysłem. Myślę, że o kolejności świadków będziemy decydować po ukonstytuowaniu się komisji, już na kolejnym posiedzeniu. Osobiście będę rekomendował, aby jako pierwsza została przesłuchana Beata Szydło. Uważam, że musi być jakaś chronologia zdarzeń. Na bazie jej zeznań powinniśmy dopraszać kolejnych świadków, budować tezy i następne pytania.
Zgłosił się pan do tej komisji czy był namawiany do tego przez koleżanki i kolegów z Nowej Lewicy?
Nikt nie musiał mnie przekonywać. Jedną z moich ambicji jest rozliczenie ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Służą temu komisje śledcze. W tej kadencji na razie powołaliśmy trzy. Świadomie wybrałem komisję do spraw Pegasusa, ponieważ uważam, że ze względu na obszerną materię będzie pracować najdłużej.
Stwierdził pan: "na razie trzy", czy to oznacza, że sejmowa większość planuje powołać kolejne komisje śledcze w tej kadencji Sejmu?
Nieoficjalnie mówi się, że powinna powstać komisja śledcza do spraw nadużyć finansowych czy nadużyć władzy w latach 2015-2023. Myślę, że jak pracę zakończy komisja śledcza do spraw wyborów korespondencyjnych, co powinno nastąpić dość szybko, to powstaną kolejne dlatego, że skala nieprawidłowości za rządów PiS wymaga wyjaśnienia.
REKLAMA
W koalicji rządowej słychać też głosy, że powinna powstać komisja śledcza do zbadania fuzji Orlenu i Lotosu.
Myślę, że po doniesieniach medialnych dotyczących raportu Najwyższej Izby Kontroli jest to bardzo realny scenariusz. Przypomnę, z ujawnionych informacji wynika, że transakcję tę zaniżono o ponad 7 mld zł. Sprawę powinna zbadać prokuratura, ale potrzebna jest również komisja śledcza, która zajmie się odpowiedzialnością polityczną. Jestem zdziwiony wypowiedziami byłego ministra aktywów państwowych, który nie potrafi udzielić szczegółowych informacji w tej sprawie. Jak słyszymy, mówi, że coś rekomendował, ale jednocześnie dodaje, że nie do końca się pod tym podpisywał. Dla mnie jest to przerażające. Mówimy o 7 mld zł - w czasie kryzysu sprzedajemy swoje dobra rodowe, a konstytucyjny minister, który jest odpowiedzialny za ten obszar, tłumaczy: "nie wiem", "nie pamiętam" - jest to zastanawiające.
Poseł KO Roman Giertych mówi, że będzie rozmawiał z prokuratorem generalnym na temat unieważnienia sprzedaży części aktywów Lotosu spółce Saudi Aramco. Lewica podpisuje się pod tym pomysłem?
Pytanie, jakie są klauzule zawarte w umowie sprzedaży. Jeżeli dają podstawę do unieważnienia i udowodnimy, że była to transakcja, która narażała Skarb Państwa na stratę w wysokości wspomnianych 7 mld zł, to myślę, że Roman Giertych idzie w dobrą stronę. Lepiej, żeby ten majątek był w posiadaniu Polski i pracował rzecz wszystkich obywateli. Tymczasem strategicznej spółki nie ma, a transakcja została zaniżona.
Nie tylko politycy PiS, ale również część ekspertów uważa, że fuzja Orlenu z Lotosem była słuszna. Budowa dużego koncernu multienergetycznego zwiększa jego szanse w walce z największymi graczami na europejskim rynku paliwowym.
To tak, ale musimy pamiętać, że wszystko powinno być robione lege artis - na podstawie dokumentacji, analiz oraz z nienaruszaniem Skarbu Państwa na szwank. W tej sprawie mam wrażenie, że było to robione "na rympał". Ktoś na górze podjął decyzję, a na dole powiedzieli: a to sprzedamy, żeby nie było żadnego problemu. Nie chce wypowiadać się na temat słuszności samej fuzji, ponieważ uważam, że aby móc o tym mówić, to najpierw trzeba mieć dostęp do pełnej dokumentacji. Bez tego możemy jedynie oceniać ją na bazie publicystycznej, która mówi wyraźnie, że ktoś pozwolił na sprzedaż części zorganizowanego przedsiębiorstwa, poniżej wartości rynkowej - to jest karygodne.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
kor-mp
REKLAMA