Joachim Brudziński obraził strażnika miejskiego? Poseł PiS zaprzecza
Komendant warszawskiej straży miejskiej skierował do marszałka Sejmu skargę w tej sprawie. Do znieważenia miało dojść podczas niedzielnych uroczystości rocznicowych. Brudziński temu zaprzecza.
2011-04-14, 16:07
Posłuchaj
W piśmie do marszałka Sejmu grzegorza Schetyny komendant straży miejskiej Zbigniew Leszczyński napisał, że w niedzielę ok. godz. 10.15 strażnik, przebywający na wygrodzonym terenie przed Pałacem Prezydenckim "pomagał obywatelom uczestniczącym w obchodach rocznicy katastrofy samolotu prezydenckiego w układaniu zniczy i kwiatów pod pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego".
"W trakcie wykonywania wskazanych czynności ok. godz. 10.35 strażnik odebrał od nieznanej kobiety wiązankę kwiatów, z którą udał się pod pomnik. W trakcie podejścia do wskazanego pomnika zatrzymał się celem umożliwienia złożenia kwiatów mężczyźnie, który stał przed nim. Po złożeniu kwiatów mężczyzna ten odwrócił się w kierunku funkcjonariusza i skierował pod jego adresem następujące sformułowanie: spie... stąd" - głosi pismo.
Jak dalej pisze komendant, strażnik "rozpoznawszy mężczyznę jako pana Joachima Brudzińskiego, posła na Sejm RP odstąpił na miejscu zdarzenia od podejmowania wobec pana posła jakichkolwiek czynności służbowych".
Strażnik na służbie korzysta z ochrony prawnej, przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych w art. 226 par.1 Kk. Stanowi on, że "kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
"To jest rzecz niebywała - wytoczę proces"
Brudziński w rozmowie z PAP zdecydowanie zaprzeczył, by zwracał się do któregokolwiek z funkcjonariuszy w obraźliwych słowach.
- Działania komendanta straży miejskiej, jeżeli takie zostały skierowane, są działaniami mającymi na celu zdyskredytowanie mojej osoby. Jeżeli się to potwierdzi, to wobec strażnika lub komendanta wytoczę proces, bo jest to rzecz niebywała - powiedział Brudziński.
Brudziński wskazał, że podobnie nieprawdziwe informacje na jego temat pojawiły się już w niedzielę rano: "(...) że wraz z posłem Girzyńskim i posłanką Kempą zostałem zatrzymany przez policję za awantury, które wszczynałem. (...) Żadnych awantur nie wszczynałem, nie byłem zatrzymany, nie przeskakiwałem przez barierki, przeszedłem tylko między ścianą a jedną z barierek, która była uchylona. To, co się dzieje, jest próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od tego, co się rzeczywiście w dniu 10 kwietnia wydarzyło" - powiedział poseł PiS.
"Nie chcą rozmawiać o incydencie"
Stołeczna rada nie będzie zajmować się zachowaniem straży miejskiej na Krakowskim Przedmieściu w czasie obchodów rocznicy katastrofy. Radni PiS domagali się wyjaśnień od prezydent Warszawy ws. interwencji strażników miejskich przed Pałacem Prezydenckim 10 kwietnia.
Punkt po dwugodzinnej dyskusji nie został wprowadzony do porządku obrad. Przeciw głosowali radni PO którzy mają większość. Przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska tłumaczy, że wniosek radnych PiS miał jedynie kontekst polityczny. - Samorząd się powinien zajmować innymi sprawami - skwitowała.
Rozczarowani taką decyzją są radni PiS. Maciej Maciejowski przypomina, że arytmetyka dla opozycji jest bezwzględna. - Platforma rozmawiać nie chciała, a ponieważ dysponuje większością głosów w radzie Warszawy, nie udało się wprowadzić takiego punktu do porządku obrad - mówi.
Udziału w głosowaniu nie wzięli radni SLD. Jak argumentował Andrzej Golimont, rozgrywki polityczne pomiędzy PiS a Platformą nie interesują radnych Lewicy.
IAR,PAP,kk
REKLAMA