Radom: marsz milczenia po śmierci 19-latka. "Maciuś na zawsze z nami"
Około pół tysiąca młodych ludzi przeszło w środę w Radomiu w marszu milczenia poświęconemu pamięci 19-letniego studenta, który zmarł na skutek dotkliwego pobicia przez dwóch piłkarzy ręcznych. Marsz zakończył się wręczeniem petycji prezydentowi miasta.
2011-05-04, 15:00
Posłuchaj
Jak podkreślił brat zmarłego Maćka Piotr Mieśnik, uczestnikom marszu chodziło o to, by prowadzony przez prywatną osobę klub Aula, w pobliżu którego rozegrała się tragedia, przekształcić w miejsce bezpieczne dla studentów. W jego ocenie, w klubie i w jego okolicy już wcześniej często dochodziło do bójek. Pod petycją w tej sprawie podpisało się kilkaset osób.
Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak powiedział, że "bandytyzmu nie można tolerować i trzeba go potępiać". Według niego, aby uniknąć podobnych tragedii, młodzi ludzie powinni się wzajemnie inaczej traktować oraz dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Dodał, że mogą też liczyć na pomoc służb dbających o bezpieczeństwo w mieście, m.in. policji i straży miejskiej.
"Maciuś na zawsze z nami"
Uczestnicy marszu wyruszyli spod klubu studenckiego Aula, przed którym rozegrała się tragedia. Część z nich włożyła białe koszulki ze zdjęciem studenta i napisem: "Maciuś na zawsze z nami". Organizatorami marszu byli bliscy i przyjaciele Maćka.
Piotr Mieśnik podziękował uczestnikom marszu. - Przyszliście tutaj, bo albo znaliście Maćka, albo poruszyło was to, co tutaj się stało - powiedział. - Starajcie się żyć dobrze i pamiętajcie o Maćku! - zaapelował na zakończenie do zgromadzonych pod magistratem.
Także ojciec zmarłego studenta Jerzy Mieśnik mówił dziennikarzom, że ten marsz był nie tylko dla Maćka, ale także dla wszystkich innych młodych radomian i ich rodziców, którzy - jak to określił - "z niepokojem czekają na powrót dzieci przebywających poza domem". - Chodzi o ich bezpieczeństwo, o to, by mogli bawić się w klubie, by nic im nie groziło, by szczęśliwie wrócili do domów - podkreślił ojciec Maćka.
Napastnicy bili i kopali 19-latka w głowę
Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli wielkanocnej na poniedziałek. Maciek przebywał wraz z towarzyszącymi mu osobami w klubie studenckim. Tam - między nim a jednym z podejrzanych - doszło do sprzeczki. Interweniowała ochrona klubu. 19-latek został wyprowadzony przez ochroniarza na zewnątrz. Wyszedł za nim także jeden z podejrzanych, a potem dołączył do niego drugi. Do bójki doszło po drugiej stronie ulicy.
Według ustaleń prokuratury napastnicy bili i kopali 19-latka w głowę i po całym ciele. Chłopak w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. W piątek komisyjnie stwierdzono zgon 19-latka. Jego rodzina zgodziła się na oddanie narządów do przeszczepu. Pogrzeb Maćka ma odbyć się w piątek.
Usłyszą zarzuty zabójstwa?
Podejrzani o dotkliwe pobicie Maćka są dwaj piłkarze ręczni; zostali aresztowani na trzy miesiące. Radomska prokuratura początkowo postawiła im zarzuty wspólnego udziału w pobiciu chłopaka, przez co doznał on ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co realnie zagroziło jego życiu. W związku ze śmiercią 19-latka prokuratura zamierza jednak zmienić kwalifikację prawną czynu.
Jak powiedział szef Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Robert Czerwiński prokuratorzy rozważają m.in. postawienie podejrzanym zarzutu pobicia ze skutkiem śmiertelnym albo nawet zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
kd
REKLAMA