Andrzej Lepper odpowiada przed sądem za składanie fałszywch zeznań

2011-05-09, 16:30

Andrzej Lepper odpowiada przed sądem za składanie fałszywch zeznań
Zbigniew Ziobro wita się z Andrzejem Lepperem w koszalińskim sądzie. Foto: fot.PAP/Jerzy Undro

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie ruszył proces Andrzeja Leppera, oskarżonego o składanie fałszywych zeznań podczas konfrontacji ze Zbigniewem Ziobrą w śledztwie dotyczącym przecieku w tzw. aferze gruntowej.

Posłuchaj

Zbigniew Ziobro o przecieku w aferze gruntowej
+
Dodaj do playlisty

Lepper odmówił składania wyjaśnień. Nie chciał też odpowiadać na pytania. Powiedział, że nie przyznaje się do zarzutu.

Pierwszym przesłuchanym świadkiem był Zbigniew Ziobro, który w procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Na czas jego przesłuchania sąd wyłączył jawność rozprawy, uznając, że mogą zostać ujawnione informacje stanowiące tajemnicę państwową.

Pierwszego dnia procesu obrońca Leppera złożył wniosek o wyłączenie sędzi Anny Walenciak "ze względu na brak bezstronności". Wniosek ten był efektem uznania przez sąd Ziobry za pokrzywdzonego, do czego potrzeba była zmiana kwalifikacji prawnej czynu lidera Samoobrony.

Prokuratura zarzuciła Lepperowi popełnienie przestępstwa, w którym pokrzywdzonym jest wyłącznie wymiar sprawiedliwości. Sąd uznał zaś, że możliwe jest również zastosowanie innego artykułu kodeksu karnego, w którym pokrzywdzonym jest konkretna osoba fizyczna.

Według obrońcy Leppera mecenasa Wiesława Żurawskiego sąd zmieniając kwalifikację już na początku postępowania zrobił ukłon w stronę Ziobry, który inaczej nie mógłby zostać oskarżycielem posiłkowym, i przesądził tym samym o treści wyroku.

Powołany do rozpoznania wniosku trzyosobowy skład sędziowski - Agnieszka Augustynowicz, Katarzyna Boruń i Izabela Sobolewska - nie podzielił argumentacji adwokata Leppera i uznał, że uprzedzenie stron o zmianie kwalifikacji czynu "nie przesądza, czy przestępstwo na szkodę tej osoby zostało popełnione, podobnie jak przedstawienie oskarżonemu aktu oskarżenia, nie przesądza o jego winie i sprawstwie."

"To Ziobro mnie ostrzegł"

Proces Andrzeja Leppera to efekt zeznań, złożonych przez niego 12 sierpnia 2007 r. w Prokuraturze Okręgowej w Koszalinie, w prowadzonym przez warszawską prokuraturę okręgową śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.

Szef Samoobrony utrzymywał wówczas, że 14 czerwca 2007 r. Ziobro - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie PiS-Samoobrona-LPR - miał powiedzieć mu - ówczesnemu wicepremierowi i ministrowi rolnictwa - że CBA prowadzi akcję ws. afery gruntowej w resorcie rolnictwa.

Ziobro od początku zaprzeczał słowom Leppera. Dzień po konfrontacji w koszalińskiej prokuraturze ujawnił dowód na prawdziwość swoich słów - cyfrowy dyktafon z nagraną przez niego potajemnie rozmową z Lepperem. Nagranie - które nazwał "politycznym gwoździem do trumny Andrzeja Leppera" - Ziobro przekazał warszawskiej prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA.

W 2008 r. z braku danych uzasadniających podejrzenie przestępstwa śledztwo w wątku o przeciek dotyczący "fałszywego oskarżenia" Ziobry przez Leppera umorzono. W 2009 r. warszawski sąd uwzględnił zażalenie Ziobry na decyzję prokuratury i uchylił umorzenie, nakazując kontynuowanie śledztwa.

W czerwcu 2010 r. doszło do ponownej konfrontacji Leppera z Ziobrą. Dwa miesiące później śledczy przedstawili Lepperowi zarzut składania fałszywych zeznań. W październiku sporządzili akt oskarżenia.

Ziobro mówił w poniedziałek dziennikarzom, że czuje się pokrzywdzony, bo słowa przypisywane mu przez Leppera "podważały zaufanie do niego, jako do człowieka oraz prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości."

Dodał, że jest niekwestionowane przez biegłych, co do autentyczności nagranie, które potwierdza, że słowa te w rozmowie z czerwca 2007 r. nie padły.
Za składanie fałszywych zeznań grozi do trzech lat więzienia.

mch

Polecane

Wróć do strony głównej