Zatrzymani po Marszu Równości usłyszeli zarzuty
12 osób odpowie za udział w zbiegowisku, które próbowało uniemożliwić legalną demonstrację.
2011-05-22, 14:00
Jeden mężczyzna usłyszał zarzut czynnej napaści na policjanta. Sprawą jeszcze jednej zatrzymanej osoby, 16-latka, zajmie się sąd rodzinny.
W sobotnim Marszu Równości w Krakowie, według szacunków policji, uczestniczyło 400 osób. Manifestujących próbowali na Rynku Głównym zatrzymać uczestnicy demonstracji zorganizowanej przez Narodowe Odrodzenie Polski.
Obie demonstracje były legalne. Rozdzielał je kordon policji. W pewnym momencie padły wyzwiska i zaczęła się przepychanka. Policjanci użyli substancji łzawiącej.
Według organizatorów Marszu Równości już po rozwiązaniu demonstracji trzech jej uczestników zostało poszkodowanych. - Jeden z nich trafił do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy - powiedział Robert Biedroń z Kampanii Przeciw Homofobii.
Dodał, że rozchodzący się uczestnicy marszu byli śledzeni przez jego przeciwników. - Prosili o interwencję napotkanych policjantów, ale ci nie podjęli działań. Liczymy na to, że zostało to zarejestrowane przez system monitoringu - dodał Biedroń.
Biedroń mówił, że Kampania Przeciw Homofobii wystąpi do Komendanta Głównego Policji o wyjaśnienia, dlaczego policjanci nie interweniowali i dlaczego wiedząc o zagrożeniu - występującym także po zakończeniu marszu nie podjęto działań.
Rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak powiedział, że policja otrzymała zgłoszenie o pobiciu jednej osoby oraz zawiadomienie od osoby, której grożono. - Zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu. Mam też świadków. Jeden z nich nagrał przebieg zdarzenia telefonem komórkowym. Będziemy wyjaśniać te sprawy - podkreślił Nowak.
Marsz Równości z udziałem mniejszości seksualnych odbył się w Krakowie po raz siódmy. Zorganizowano go w ramach Festiwalu Queerowy Maj.
PAP,kk
REKLAMA