Strajk w Tychach wisi na włosku
Podpaleniem kukły z podobizną dyrektora zakończyła się pikieta pracowników oraz związkowców "Solidarności" przed siedzibą firmy Nexteer Automotive Poland w Tychach.
2011-06-14, 17:45
Posłuchaj
Domagają się oni między innymi gwarancji zatrudnienia oraz poszanowania praw pracowniczych. Grzegorz Zmuda, przewodniczący międzyzakładowej "Solidarności" mówi, że wcześniejsze rozmowy z władzami firmy, nie przyniosły żądanych efektów.
- Chodzi o gwarancję zatrudnienia. Dzisiaj pracodawca mówi, że gwarantuje stabilność zatrudnienia, niestety ostatni czas pokazuje, że nie. Zwalnia się ludzi z umowami na czas nieokreślony. Zastępuje się tych pracowników pracownikami agencyjnymi. Liczymy na to, że dojdzie do podpisania porozumienia - zaznacza Zmuda.
Piotr Dembiński, z biura prasowego Nexteer Automotive Poland wyjaśnia, że przyczyna zwolnienia z pracy przewodniczącego "Solidarności" była zupełnie inna.
- Część pracowników, która w referendum opowiedziała się przeciw stronie związkowej była obrażana na forum zakładowym. W sytuacji kiedy przewodniczący związku dopuszcza się w toku sporu zbiorowego poniżania tych pracowników w każdej sytuacji zarząd każdej innej liczącej się z dobrem swoich pracowników firmy będzie musiał reagować - podkreślił Dembiński.
REKLAMA
Jeżeli protest nie przyniesie efektów w rozmowach pomiędzy związkowcami a zarządem, w czwartek dojdzie do strajku w zakładzie.
IAR, aj
REKLAMA