Chcą spalić Romów z Krośnicy? "Boimy się o życie"
Dotychczas w naszą stronę leciały tylko kamienie i wyzwiska. Teraz jednak, gdy ktoś chciał nas spalić boimy się o życie - mówią mieszkańcy romskiego osiedla w Krośnicy.
2011-10-26, 18:18
Posłuchaj
W piątek wieczorem nieznani sprawcy obrzucili romskie osiedle w Krośnicy w Małopolsce koktajlami Mołotowa. Nikomu nic się nie stało.
- Huk, jaki wywołała butelka, która rozbiła się na dachu, był przerażający - mówi Władysław Ciureia, sołtys romskiego osiedla. To na jego dach spadł koktajl. - Dobrze, że jeszcze nie spaliśmy i szybko dogasiliśmy ogień. Gdyby ten atak był w nocy, to pewnie naszego domu już by nie było - dodaje sołtys w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
"Dzięki Bogu nie spłonął żaden dom"
"Gazeta Krakowska" podała, że rasistowskim incydentem zajęła się już policja. Roman Wolski, rzecznik nowotarskiej policji, nie chce na razie określać charakteru sprawców.
REKLAMA
- Trudno stwierdzić, czy to był atak wandali czy też czyn rasistowski. Badamy sprawę - mówi policjant w wypowiedzi dla "Gazety Krakowskiej".
Okazuje się, że piątkowy atak to nie pierwszy podobny incydent. Zdaniem mieszkańców problem może rozwiązać tylko monitoring, który nagra akcję napastników, gdy ponownie zaatakują ich domy. - Dzięki Bogu, że nie spłonął żaden dom - mówią Romowie z Krośnicy.
REKLAMA
Kto atakował koktajlami Mołotowa?
Romowie nie wiedzą, kto może stać za rasistowskim "nalotem". Są jednak przekonani, że za atakami na ich wioskę nie stoją sąsiedzi z Krośnicy.
- To fajni ludzie. Potrafimy się z nimi dogadać - powtarzają mieszkańcy osiedla, a ich zdanie potwierdza Wiesław Kwiek, sołtys góralskiej części Krośnicy. - U nas nigdy nie było z Cyganami wojny - mówi góral.
"Gazeta Krakowska"/mr
REKLAMA
REKLAMA