"Za zamieszkami stoi skrajna prawica i faszyści"
Zamieszki są skutkiem działania uczestników "Marszu Niepodległości" organizowanego przez Obóz Narodowo Radykalny i Młodzież Wszechpolską - twierdzi Porozumienie 11 Listopada, które chciało zablokować marsz.
2011-11-12, 17:45
Posłuchaj
Zdaniem Ellisiv Rognlien z Porozumienia 11 Listopada, do Warszawy na zaproszenie ONR i MW przyjechały skrajne grupy, dlatego, że ludzie je tworzący utożsamiają się z przekazem politycznym Marszu. - Utożsamiają się ze skrajną, prawicową polityką, rasistowską i faszystowską. To są uczestnicy marszu, którzy byli sprawcami tych aktów przemocy - oświadczyła.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Jak podkreśliła, dla organizatorów kontrmanifestacji nie jest zaskoczeniem, że doszło do zamieszek w stolicy. Według niej, przed 11 listopada w internecie pojawiały się różne wypowiedzi, które wskazywały na to, że coś takiego będzie się dziać.
Przytoczyła fragment czatu internetowego Janusza Korwin-Mikkego, w którym - odpowiadając na pytanie - zgodził się z opinią, że "należy bić lewaków w Warszawie", ale oszczędzać kobiety i dzieci. Zwróciła uwagę, że polityk był w komitecie poparcia Marszu Niepodległości.
"Nie będziemy zasłaniać twarzy"
Członkowie środowisk antyfaszystowskich nie będą zasłaniać twarzy w czasie manifestacji, jeśli państwo zapewni im ochronę przed skrajną prawicą - taką deklarację złożył Sebastian Całkiewicz z Porozumienia 11 Listopada. Wprowadzenie zakazu zasłaniania twarzy w czasie manifestacji zaproponował prezydent Bronisław Komorowski po zamieszkach w stolicy.
Całkiewicz podkreślił, że Porozumienie 11 Listopada skupia ludzi o rożnych poglądach i w przeciwieństwie do skrajnej prawicy nie ma aspiracji politycznych. Mówiąc o cudzoziemcach, którzy wzięli udział w zamieszkach, Całkiewicz powiedział, że do Warszawy przyjechali przedstawiciele środowisk antyfaszystowskich z całej Europy, chcący się solidaryzować z Polakami i powiedzieć "Stop, faszyzm nie przejdzie!".
Wyraził też ubolewanie z powodu incydentu na Nowym Świecie, gdy lewicowi demonstranci zabarykadowali się w kawiarni i zostali wyprowadzeni przez policję. Według Całkiewicza, zostali oni sprowokowani przez działaczy prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego.
W wyniku piątkowych wydarzeń zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 29 osób, które odniosły obrażenia.
IAR,PAP,kk
REKLAMA