"Nikt poważnie nie bierze pod uwagę rozpadu UE"

- To jest konstrukcja, w którą jest zaangażowanych tyle interesów narodowych i ponadnarodowych, że trudno sobie coś takiego wyobrazić - mówi dr Janusz Onyszkiewicz z Rady Wykonawczej Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego.

2011-12-08, 21:01

"Nikt poważnie nie bierze pod uwagę rozpadu UE"
. Foto: pl2011.eu

Posłuchaj

Puls Trójki 8 grudnia 2011
+
Dodaj do playlisty

Dr Janusz Onyszkiewicz, przewodniczący Rady Wykonawczej Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, ocenia, że Unii Europejskiej grozi znaczące osłabienie lub osłabienie strefy euro, ale raczej nie rozpad całej struktury.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

- Prezydent Sarkozy nie miał na myśli rozpadu, a raczej podział Unii na dwie kategorie krajów - strefę euro i te kraje, które nie będą chciały współpracować w ramach bliższej współpracy fiskalnej jak Wielka Brytania - mówi dr Piotr Wawrzyk z Katedry Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem szczytu UE, w "Pulsie Trójki", goście Marcina Zaborskiego dyskutowali, czy unijni przywódcy znajdą kompromis i jaką drogą pójdzie Unia Europejska, a także co będzie oznaczać ewentualna zmiana traktatu, co może przynieść spotkanie liderów 27 państw.

Propozycja nowego traktatu w ocenie dra Janusza Onyszkiewicza jest radykalna i daleko idąca, ale także trudna do zrealizowania w szybkim tempie, ponieważ najpierw czekałoby nas wynegocjowanie traktatu, a potem kwestia ratyfikacji.

- Zamiast traktatu europejskiego można rozwiązać problem przez traktaty międzyrządowe - między tymi krajami, które byłyby gotowe podjąć się dodatkowych środków zaufania i mechanizmów kontrolnych - przekonuje dr Janusz Onyszkiewicz.

Zdaniem dra Piotra Wawrzyka przyjęcie formuły, że obok traktatu mamy inny dokument, oznaczałoby budowę dodatkowego kręgu wewnątrz Unii. - Bardziej prawdopodobne jest rozwiązanie polegające na małej, nieskomplikowanej nowelizacji Traktatu lizbońskiego - zmiana art. 136 traktatu poprzez wprowadzenie tam możliwości kontroli budżetów krajowych i większych środków nadzoru nad gospodarką finansową krajów strefy euro - prognozuje dr Wawrzyk.

Przy takim rozwiązaniu rządy przedkładając projekt budżetu do swojego parlamentu musiałyby do niego załączyć pozytywną opinię Komisji Europejskiej, na co większość państw członkowskich mogłaby się zgodzić.

REKLAMA

Czy zdaniem ekspertów mamy już do czynienia z "Unią dwóch prędkości" oraz jaka jest droga do zmian traktatowych, dowiesz się słuchając całej rozmowy.

Trójka, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej