"Ukraina w UE? Sami sobie strzelają w stopę"
Ważne i wpływowe państwa Unii Europejskiej wykorzystują sytuację z Julią Tymoszenko jako pretekst, aby spowolnić drogę Ukrainy do Unii Europejskiej - twierdzi Ryszard Czarnecki (PiS).
2011-12-19, 21:28
Posłuchaj
- Rozmowy o umowie stowarzyszeniowej zostały zakończone. Jest to gigantyczny krok w naszych stosunkach, który otwiera przed Ukrainą drogę modernizacji i rozwoju - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy na szczycie Ukraina-UE w Kijowie. Zgodnie z oczekiwaniami nie doszło tam do parafowania umowy.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Gość "Pulsu Trójki" przyznaje, że sytuacja na Ukrainie póki co jest skomplikowana. Polityk mówi, że z jednej strony Ukraińcy sami działają na swoją niekorzyść, wsadzając byłą premier do więzienia. Ale z drugiej strony Niemcy wykorzystują to, w imię bardzo dobrych relacji z Rosją, jako pretekst, aby spowolnić drogę Ukrainy do UE.
REKLAMA
Sukces? Wolne żarty
Z kolei Rafał Trzaskowski (europoseł PO) przyznaje, że na szczycie Ukraina-UE wielkiego sukcesu nie odniesiono.
- Jednym z naszych priorytetów była polityka wschodnia i ona jest realizowana jeżeli chodzi o Mołdawię, tam nam się udało. Natomiast względem Ukrainy mieliśmy większe ambicje - twierdzi polityk.
Europoseł mówi, że na początku wydawało się mu, że może uda się parafować umowę stowarzyszeniową Kijowa i Brukseli. - A takie symbole są istotne. Nie udało się, nie z naszej winy, tylko dlatego, że sytuacja na Ukrainie jest taka, jaka jest - przekonuje gość Trójki.
mr
REKLAMA
REKLAMA