Wiosenna ofensywa rozpoczęta. Celem cudzoziemcy
Ze sporym opóźnieniem w tym tygodniu afgańscy talibowie ogłosili początek corocznej wiosennej ofensywy przeciwko zachodnim wojskom.
2012-05-05, 07:47
Tegorocznej wiosennej ofensywie talibowie nadali kryptonim "al-Faruk" od imienia Omara al-Faruka (Umara ibn al-Chattaba) - drugiego kalifa, który w siódmym stuleciu zasłynął wojskowymi podbojami na Bliskim Wschodzie i w Azji. Zapowiedzieli, że tym razem ich celem będą niemal wyłącznie cudzoziemcy.
Pierwszym wiosennym uderzeniem, poprzedzającym ogłoszenie początku ofensywy, był środowy atak na zamieszkaną przez cudzoziemców i pilnie strzeżoną "Zieloną wioskę" we wschodnim Kabulu. Atak nastąpił w dwie godziny po nocnej wizycie w Kabulu prezydenta USA Baracka Obamy.
Zaledwie dwa tygodnie wcześniej partyzanci dokonali najbardziej zuchwałego od ponad 10 lat zbrojnego napadu na Kabul, atakując zachodnie ambasady, gmachy rządowe, biura ONZ i dowództwa wojsk zachodniej koalicji. Tego samego dnia partyzanci zaatakowali jednocześnie w Kabulu, a także w innych miastach wschodniego Afganistanu - Dżelalabadzie, Gardezie i Pul-e Alam. W całodziennych walkach zginęło wtedy prawie pół setki ludzi, głównie partyzantów.
Choć do kwietniowych ataków przyznali się talibowie, ich autorami byli w rzeczywistości partyzanci ze sprzymierzonej z nimi wielkiej, partyzanckiej armii Dżalaluddina Hakkaniego i jego synów Siradżuddina i Badruddina.
REKLAMA
Dowódcy zachodnich wojsk bagatelizują zapowiedzi talibów o ich wiosennej ofensywie i twierdzą, że partyzanci są zbyt słabi, by stanowić wojskowe zagrożenie. Szczególnie talibowie, którzy w ciągu ostatnich 2 lat zostali rozbici w ich twierdzach w południowych prowincjach Kandahar i Helmand przez dodatkowy kontyngent 30 tys. amerykańskich żołnierzy przysłanych na wojnę w 2010 roku przez Obamę.
aj
REKLAMA