Czy rodzice Szymka z Cieszyna trafią za kraty?
Z powodu alarmu bombowego bielski sąd przerwał rozpatrywanie wniosków o tymczasowe aresztowanie 40-letniej Beaty Ch. oraz jej 41-letniego konkubenta Jarosława R.
2012-06-25, 13:13
Podejrzani o zabicie Szymka byli od kilku dni poszukiwani. W sobotę późnym wieczorem wrócili do swego mieszkania w Będzinie. Wtedy sąsiedzi poinformowali policję. Zostali zatrzymani.
Prokuratura zarzuca domniemanej matce dziecka Beacie Ch. zabójstwo. Grozi jej 25 lat lub dożywocie. Przesłuchiwana w niedzielę kobieta nie przyznała się do winy. Zrobił to jej konkubent Jarosław R. Za nieudzielenie pomocy dziecku, którego życie było zagrożone w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci, grozi mu do 5 lat więzienia.
Oboje złożyli wyjaśnienia, których prokuratura nie ujawnia. Wiadomo jedynie, że różnią się między sobą. Śledczy będą je teraz weryfikowali. Prokuratura nie wyklucza konfrontacji oskarżonych.
W sprawie przesłuchano też dorosłą córkę podejrzanej. Mogła pokazywać policjantom i służbom pomocy społecznej dziecko córki jako własne, by zmylić policjantów i odsunąć od siebie podejrzenia.
REKLAMA
Powodem wystąpienia o areszt dla rodziców jest obawa matactwa. Oboje przez ponad dwa lata ukrywali się przed organami ścigania i starali się zacierać ślady zbrodni.
Jeszcze w poniedziałek po południu śledczy spodziewają się wyników porównawczych DNA, które mają potwierdzić, że podejrzani są rodzicami Szymka. Oni sami potwierdzili to już po zatrzymaniu. O wynikach prokuratura badań poinformuje we wtorek.
W sprawie będą badane różne wątki. Śledczy przyjrzą się między innymi działaniom policji, której funkcjonariusze odwiedzali wszystkie rodziny w województwie śląskim w podobnym wieku co Szymek. Rodziny z Będzina nie powiązano wtedy z dzieckiem. Przyjrzą się także będzińskiemu ośrodkowi pomocy społecznej, który - już po śmierci dziecka - miał kontakt z zatrzymanymi.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
REKLAMA
Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie. A bielska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie śmierci chłopca o nieznanej tożsamości. Nie wykryto sprawców przestępstwa.
Przełomem okazał się anonimowy telefon do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała niedawno, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci. Śledztwo automatycznie wznowiono.
PAP, tj
REKLAMA