Szturm na ambasadę USA w Jemenie
Jak informuje strona jemeńska, nie ma ofiar wśród pracowników amerykańskiej placówki w Sanie. Według agencji AFP udało się już rozpędzić manifestację.
2012-09-13, 11:08
Ambasada Jemenu w Waszyngtonie poinformowała, że podczas szturmu demonstrantów na placówkę USA w Sanie nie ucierpieli pracownicy. W oświadczeniu przesłanym agencji Reutera napisano, ze rząd Jemenu zrobi wszystko, by zapewnić dyplomatom bezpieczeństwo.
AFP donosi, że policji udało się usunąć demonstrantów z terenu ambasady w Jemenie. Wszystkich, którym udało się przedrzeć przez ogrodzenie, przepędzono z terenu ambasady, a jemeńska policja rozproszyła manifestację.
Powołując się na świadków protestu z Sany, agencja Reutera donosiła, że protestujący zbili szyby pomieszczeń ochrony przy ambasadzie, a potem weszli przez główną bramę ufortyfikowanego kompleksu ambasady. Telewizja al-Dżazira pokazywała na filmie demonstrantów wspinających się na parapety i wchodzących przez okna. Policja użyła gazu pieprzowego i strzelała w powietrze.
Antyislamski o Mahomecie, nakręcony w Stanach Zjednoczonych, wcześniej wywołał protesty muzułmanów w Libii, a także w Egipcie. Podczas protestu w Bengazi manifestujący podpalili amerykański konsulat, placówkę zaatakowano również m.in. z granatników. W wyniku ataku zginął ambasador Stanów Zjednoczonych w Libii Christopher Stevens i trzech innych dyplomatów.
REKLAMA
Reuters/AFP/agkm
REKLAMA