Atak na bazę NATO w Afganistanie. Książę Harry bezpieczny
Dwóch amerykańskich marines zginęło podczas ataku talibów na bazę wojskową NATO w południowym Afganistanie.
2012-09-15, 00:29
Posłuchaj
Baza Bastion, w której stacjonuje m.in. brytyjski książę Harry, została w nocy ostrzelana rakietami. Według talibów, miał to być odwet za opublikowany w internecie film "Niewinność muzułmanów”, obrażający proroka Mahommeta. Rakiety, które spadły na bazę Bastion zabiły dwóch amerykańskich żołnierzy i raniły kilku innych. Zniszczyły też kilka budynków i samolotów. Położona w południowej części Afganistanu baza Bastion jest jedną z największych baz w tym kraju. Znajduje się tam m.in. lotnisko na którym stacjonują śmigłowce i myśliwce bojowe.
Do ataku przyznali się talibowie. W internecie umieścili film oraz zdjęcia zrobione telefonem komórkowym przed jedną z bram. Widać na nich kłęby czarnego dymu unoszącego się nad bazą.
Przedstawiciele brytyjskiej armii poinformowali, że stacjonujący w prowincji Helmand książę Harry był w czasie ataku w bazie, ale nie ucierpiał. Wnuk królowej Elżbiety miał znajdować się w brytyjskiej części, położonej 2 kilometry od miejsc na które spadły rakiety. Książę Harry jest w Afganistanie od kilku dni i wkrótce ma zacząć latać śmigłowcami bojowymi.
Talibowie już kilka dni temu zapowiadali, że będą chcieli go porwać lub zabić. W piątkowych protestach przeciwko obraźliwemu filmowi, jakie przetoczyły się przez kilkanaście muzułmańskich krajów, zginęło co najmniej 7 osób. Do najpoważniejszych starć doszło w stolicy Sudanu, gdzie zostały zaatakowane ambasady Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Amerykańskie władze poinformowały, że wysyłają do Sudanu żołnierzy marines, którzy mają chronić amerykańskie placówki w tym kraju.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
gs
REKLAMA