Wokalistki Pussy Riot nie chcą do łagru. Boją się
Trzy członkinie zespołu Pussy Riot poprosiły, aby w wypadku utrzymania w mocy wydanego na nie wyroku umożliwiono im odbycie kary w areszcie śledczym w Moskwie.
2012-09-16, 19:05
- Prośba, przekazana na ręce naczelnika aresztu, jest podyktowana tym, że w kolonii karnej może im grozić  niebezpieczeństwo wynikające z rozgłosu, jakiego nabrała ich sprawa  karna, i propagandy, która je demonizuje - oświadczył adwokat Mark Feigin.   
 Obrońca 22-letniej Nadieżdy Tołokonnikowej, 24-letniej Marii Alochinej i  29-letniej Jekatieriny Samucewicz przypomniał, że w łagrach dla kobiet  osadzone nie są dzielone na grupy w zależności od ciężaru popełnionego  przestępstwa.    
 Feigin przypomniał, że w moskiewskim areszcie śledczym, w którym  artystki czekają na rozprawę apelacyjną, funkcjonują specjalne brygady  wykonujące różne prace, w tym przygotowywanie posiłków i sprzątanie;  praca w takich brygadach przyrównywana jest do odbywania kary  pozbawienia wolności w kolonii.    
 Decyzja należy do Federalnej Służby Więziennej.   
 Sąd w Moskwie skazał 17 sierpnia trzy młode kobiety na dwa lata    pozbawienia wolności za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".    Były one wśród pięciu performerek zespołu Pussy Riot, które 21 lutego  w   moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni    prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina".      
 27 sierpnia odwołały się one od tego  wyroku. 1 października odbędzie się przed moskiewskim sądem rozprawa apelacyjna.   
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk