Dlaczego Wrona lądował awaryjnie? Samolot był sprawny
Raport rządowej komisji badającej kulisy awaryjnego lądowania boeinga LOT na warszawskim Okęciu rzuci cień na załogę samolotu - ustalił tygodnik "Wprost”.
2012-09-22, 20:53
W raporcie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - wedle informacji "Wprost” - znajdzie się sugestia, że załoga mogła normalnie wylądować, bo samolot był sprawny.
Samolot boeing 767-300 polskich linii LOT wystartował z podnowojorskiego lotniska Newark po północy 1 listopada 2011 r. Zaledwie po dwóch minutach pękł przewód w systemie hydraulicznym i przestał działać system wysuwania podwozia.
Maszyna ma jednak jeszcze awaryjny system otwierania podwozia, który oparty jest na oddzielnym silniku elektrycznym. Rządowa komisja po wielomiesięcznym dochodzeniu ustaliła, że był on sprawny.
Jedną z kluczowych rzeczy, które załoga słyszy od swych przewodników z wieży stołecznego lotniska, jest pytanie o zapasowy system wysuwania podwozia. Odpowiada, że – podobnie jak system hydrauliczny - także nie działa. Wieża pyta: czy bezpiecznik jest włączony? Nagrania z czarnych skrzynek zarejestrowały zarówno to pytanie, jak i odpowiedź: "Tak”.
Gdy zaraz po awaryjnym lądowaniu przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych weszli do kabiny boeinga, bezpiecznik był wybity. A w takiej sytuacji awaryjny system wysuwania podwozia po prostu zadziałać nie mógł.
Gdyby bezpiecznik był włączony, to nie byłoby dramatycznego lądowania na Okęciu. Dowód na to, że instalacja awaryjna była sprawna, komisja miała już w dniu wypadku. Kiedy po wejściu do samolotu, eksperci włączyli bezpiecznik, podwozie zostało wysunięte bez najmniejszego problemu. Cała ekipa ratunkowa stała w osłupieniu.
REKLAMA
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
to, Wprost.pl
REKLAMA