Japonia ma swoje ACTA: więzienie za piractwo
W Stanach Zjednoczonych SOPA, a w Unii Europejskiej ACTA spotkały się z gigantyczną krytyką, ale w Japonii przemysł muzyczny zdołał przeforsować swoją ustawę.
2012-10-01, 10:10
Ten, kto posiada nielegalnie pobrane pliki muzyczne, czy filmy, podlega karze więzienia do lat dwóch, lub grzywnie w wysokości do 2 mln jenów (82 tys. złotych) – brzmi prawo, które w Japonii weszło w życie w poniedziałek.
Japonia jest drugim największym rynkiem muzycznym na świecie, jednak według ekspertów jedynie co dziesiąty plik muzyczny jest z Internetu pobierany legalnie.
Według danych Stowarzyszenia Przemysłu Muzycznego rynek muzyczny w Japonii skurczył się w 2011 roku o 16 procent, drugi rok z rzędu. Dzieje się to w czasie, gdy globalny trend jest odwrotny – co roku sprzedaż muzyki w cyfrowym zapisie rośnie o około 8%. Według Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI) co czwarty internauta „regularnie pobiera nielegalne usługi”.
Wprowadzając nowe przepisy, Japonia liczy na powtórzenie sukcesu Korei Południowej, która z 23 miejsca wskoczyła na 11 w rankingu największych rynków muzycznych. Stało się tak po tym, jak w 2007 roku wprowadziła własne przepisy przeciwko piractwu internetowemu, m.in. nakazujące dostawcom internetowym monitorowanie pobieranych przez swoich klientów plików.
REKLAMA
Największym wyzwaniem dla walczących o swoje zyski firm muzycznych jest rynek chiński, gdzie około 99% muzyki jest pobierane nielegalnie. Chiny mają ponad dwa razy więcej użytkowników internetu niż Stany Zjednoczone, ale zyski z pobieranej w sieci muzyki nie sięgają nawet 1% tego, co w USA.
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
CNN, sg
REKLAMA