Akcja ratunkowa GOPR w Bieszczadach. "Trudna ewakuacja"
Do uwięzionych w okolicach Bukowego Berda w Bieszczadach dotarły pierwsze patrole ratowników bieszczadzkiej grupy GOPR.
2013-02-04, 12:35
Posłuchaj
Młodzi ludzie z Wrocławia brali udział w szkole przetrwania. W niedzielę wieczorem rozbili biwak na Bukowym Berdzie. Rano wezwali telefonicznie pomoc, informując, że są przemarznięci, a odmrożone stopy uniemożliwiają im założenie butów.
- Śmigłowce LPR i SG ze względu na warunki pogodowe nie dotarły na miejsce. W Mucznem czekają na poprawę pogody. Ratownicy GOPR są w drodze. Muszą pokonywać ok. 1,5 metrowe zaspy śniegu. Na miejsce dotarł już pierwszy nasz patrol. Zapowiada się bardzo trudna ewakuacja - poinformował naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Grzegorz Chudzik.
Młodzi ludzie są zziębnięci. Około 10 z nich wymaga ewakuacji. Wiatr zrywa im pokrycia namiotów. - Warunki w górach są bardzo trudne - poinformował Andrzej Luks, leśnik z nadleśnictwa Stuposiany, który był w Mucznem, skąd rozpoczęła się akcja ewakuowania turystów.
Za wyprawą w góry stoi wrocławska Szkoła Przetrwania i Przygody działającej przy Fundacji Hobbit. Zdaniem ratownika GOPR Sławomira Eysmonta, najprawdopodobniej organizator przecenił swoje możliwości. - Zgubić się zawsze można. Nie powinniśmy nigdy stawiać na szali naszego bezpieczeństwa bojąc się zgłoszenia - powiedział Eysmont.
O wyjeździe wiedziało dolnośląskie kuratorium oświaty. Według zgłoszenia organizatorów, w niedzielę młodzież miała być już w domach.
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach
REKLAMA
W Bieszczadach jest zamieć, powyżej górnej granicy lasu leży średnio pół metra śniegu. W górnych partiach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
IAR/PAP, tj
REKLAMA