Leszek Miller wypomniał Aleksandrowi Kwaśniewskiemu Charków
Politycy lewicy uważają, że Leszek Miller nie powinien wypominać Aleksandrowi Kwaśniewskiemu incydentu w Charkowie.
2013-02-27, 20:35
- To nieeleganckie i nieładne, nikt nie jest doskonały - stwierdził Ryszard Kalisz. - Między Millerem a Kwaśniewskim narasta coraz większy rów - skomentował z kolei Józef Oleksy.
Szef SLD na spotkaniu w warszawskiej klubokawiarni z okazji promocji swojej książki, mówił między innymi o słynnym incydencie w Charkowie z 1999 roku. Prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał ostatecznie, że przed uroczystościami pił alkohol.
Wypowiedź Millera zbiegła się w czasie z ostatnimi wydarzeniami na lewej stronie sceny politycznej. W ubiegłym tygodniu były prezydent nie przyłączył się do inicjatywy szefa SLD ws. wyborów do europarlamentu. Kwaśniewski zdecydował się na wsparcie projektu Janusza Palikota i Marka Siwca Europa Plus, dotyczącego wspólnych list centrolewicy do PE.
Po incydencie w Charkowie, Leszek Miller wraz z Markiem Siwcem podejmowali działania, by zdjęcia z wizyty prezydenta nie zostały opublikowane. Na spotkaniu, szef SLD stwierdził, że zdjęcia z Charkowa, jakie w mediach pokazano były najmniej drastyczne.
REKLAMA
Incydent w Charkowie
We wrześniu 1999 r., podczas wizyty na cmentarzu w Piatichatkach pod Charkowem, gdzie spoczywają polscy oficerowie zamordowani przez NKWD w 1940 roku, Kwaśniewski był blady, chwiał się i wspierał na stojących obok niego osobach. W wydanym wówczas przez Kancelarię komunikacie niedyspozycję prezydenta tłumaczono "pourazowym zespołem przeciążeniowym goleni prawej".
to, tvn24.pl
REKLAMA