Prezydent Niemiec został oskarżony o korupcję
Ponad rok po rezygnacji z urzędu prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia wobec byłego prezydenta Niemiec Christiana Wulffa. Media komentują, że zapowiada wielka afera skurczyła się do niewielkich rozmiarów.
2013-04-12, 15:00
Posłuchaj
Prezydent został oskarżony o korupcję. Stawiane mu korupcyjne zarzuty są jednak słabsze niż można się było spodziewać.
Śledczy zarzucają byłemu prezydentowi, że w czasach gdy był jeszcze premierem landu Dolna Saksonia zabiegał o sponsorów dla filmu produkowanego przez jego przyjaciela. Ten, w zamian, miał pokryć koszty prywatnego wyjazdu Wulffa i jego żony na Oktoberfest w Monachium. Wulff twierdzi, że nie wiedział, kto zapłacił za hotel. Tak czy inaczej z wielkiej prezydenckiej afery zostało oskarżenie o przyjęcie korzyści majątkowej nawet rzędu kilkuset euro.
Jeśli chodzi o kwotę "Der Spiegel" pisze o kwocie 754 euro za hotel. Inną sumę podaje „Die Welt”, bo według tego portalu mowa jest również o korzyści w postaci kolacji dla sześciu czy siedmiu osób, a wszystko w sumie miało kosztować 3200 euro.
- Góra urodziła mysz - można było przeczytać w niemieckich gazetach o efektach prokuratorskiego śledztwa. Komentatorzy zastrzegają jednak, że choć z afery, która doprowadziła do dymisji prezydenta pozostały tylko szczątkowe zarzuty, to jego rezygnacja była słuszna. Wulff pogrążył się sam, nieumiejętnie obchodząc się z własnymi błędami z politycznej przeszłości - czytamy na stronach tygodnika ”Der Spiegel”.
Sam były prezydent zamierza tymczasem dochodzić przed sądem swojej niewinności. Niedawno odrzucił ofertę ugody z prokuraturą. Polityk mógł zapłacić karę w wysokości 20 tys. euro, a postępowanie zostałoby umorzone. Wulff chce jednak uniewinnienia.
W procesie oskarżony jest również przyjaciel Wulffa, producent filmowy David Groenewold. Jemu prokurator zarzuca przekupienie Wulffa drobnymi korzyściami i wywieranie wpływu decyzje polityków CDU – pisze ”Die Welt”.
IAR/Die Welt/agkm
REKLAMA